Dziękuję za to, co mam tu i teraz…

Total
0
Shares

Dwóch rozbitków znajduje się od kilku dni na morzu z dala od lądu. Siedzą pełni rozpaczy na paru deskach, które zostały im po rozbitej przez burzę łodzi. W pewnej chwili jeden klęka i zaczyna głośno się modlić : Boże, byłem dotąd obrzydliwym niedowiarkiem. Jeśli mnie uratujesz, obiecuję resztę mych dni poświęcić pokucie. Wstąpię do klasztoru i będę … Przerywa mu drugi i klepiąc go po plecach, mówi: Przestań! To już nie ma sensu, patrz, w oddali widać płynący ku nam statek…Ta historia pokazuje trochę prawdy o naszej wierze. Jaka ona jest? Warto dziś przyglądnąć się samemu sobie.

„Jak trwoga, to do Boga” – chciałoby się powiedzieć. Wierzymy w Chrystusa, ale w głębi nas drzemie niedowiarstwo domagające się naocznego cudu, który potwierdziłby naszą wiarę. Ciekawe, że wystarczy, że gdzieś pojawi się pogłoska o rzekomym cudzie, a zaraz gromadzą się tysiące ludzi. Jaj gdyby zapominamy wtedy o słowach Jezusa wypowiedzianych do niewiernego Tomasza: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20, 29). Pierwsi uczniowie potrzebowali tych zewnętrznych znaków, bo do końca nie wiedzieli, kim jest Jezus Chrystus. My tę wiedzę mamy, nie są nam zatem potrzebne dodatkowe cuda potwierdzające wiarę, a mimo to Bóg w swojej łaskawości nie skąpi znaków. Wystarczy odwiedzić jedno z sanktuariów maryjnych, aby zobaczyć pękate księgi cudów, które dokonały się niejako na naszych oczach. W życiu duchowym ważniejsze są jednak wewnętrzne przeżycia, które w codziennych zdarzeniach odkrywają obecność Boga. To są prawdziwe cuda, które odmieniają życie, nie pozostawiając miejsca na żadną wątpliwość co do istnienia Boga.

Kiedy pierwsza sowiecka kosmonautka Walentyna Tierieszkowa szczęśliwie wróciła na Ziemię, oświadczyła:

„Wszyscy astronauci Związku Radzieckiego są komunistami i ateistami. Nikt z nas nie zauważył we wszechświecie ani anioła, ani archanioła i sądzę, że również nasi koledzy ze Stanów Zjednoczonych ich tam nie widzieli”. Z Tierieszkową polemizował amerykański astronauta z Apollo 13” „Kto tu, na Ziemi, żyje w wewnętrznym związku z aniołami i Bogiem, będzie z Nim obcował także w kosmosie. Kto zaś nie odczuwa ich obecności na Ziemi, nie doświadczy ich istnienia ani na Księżycu, ani na Marsie”. W 1985 roku problemem aniołów zajęło się Biuro Polityczne KPZR. Kosmonauci ze statku Salut 7 zrobili wtedy zdjęcie świetlistych obłoków gazu, które układały się w sylwetkę anioła. Po powrocie na ziemię zdjęcia te skonfiskowano, kosmonautów skierowano na badania psychiatryczne i zakazano im rozmawiać o tym wydarzeniu („Wprost”, 31 grudnia 2003 r.)

Do przytoczonych wyżej słów amerykańskiego astronauty można dodać stwierdzenie, że ten, kto jest blisko Boga, zawsze znajdzie w swoim życiu wiele wydarzeń, które będą się dla niego jawić jak cudowne znaki interwencji Boga zapisanych w Biblii. Boga musimy odkrywać w każdym dniu naszego życia. Życie nasze nie jest przypadkiem, nie jest zniewoleniem, jest wciąż odkrywaniem cudów jakie kładzie przed nami każdego dnia Bóg.

 

Isaak Newton (1642-1727), znany fizyk, astronom, matematyk i filozof angielski, w takich słowach na krótko przed śmiercią oceniał swoje wielkie osiągnięcia naukowe:

„Nie wiem, jak mnie osądzi przyszłość, ale ja widzę siebie jako istotę przypominającą małego chłopca bawiącego się na plaży, który niekiedy znajduje gładszy od innych kamyk czy ładniejszą niż zwykle muszelkę, podczas gdy przed nim rozciąga się olbrzymi ocean nie odkrytych jeszcze prawd”.

Dlatego dziś warto modlić słowami pisarza Roberta Louisa Stevensona, które brzmią tak:

„Dziękujemy Ci, Boże, za miejsce, w którym żyjemy; za miłość, która nas łączy; za pokój, którym nas obdarzyłeś w dniu dzisiejszym; za nadzieję, z którą oczekujemy następnego dnia; za zdrowie, pracę, żywność i niebo błękitne, które czyni nasze życie piękniejszym; za naszych przyjaciół rozsianych po całym świecie i życzliwą pomoc ludzi dobrej woli z odległych wysp. Obdarz nas odwagą, radością i pokojem umysłu. Umocnij naszą więź z przyjaciółmi, a wobec nieprzyjaciół spotęguj naszą łagodność. Błogosław wszystkim naszym dobrym poczynaniom. Daj nam moc stawienia czoła temu wszystkiemu, co nas spotyka, abyśmy byli odważni w niebezpieczeństwach, stali w przeciwnościach, opanowani w gniewie, abyśmy umieli ze spokojem przyjmować zmienność losu i abyśmy w uczciwości i miłości wzajemnej doszli do bram śmierci”.

Dziękuję Ci, Boże, za miejsce w którym żyję, za miłość i pokój… ale też za wiarę, nadzieję, zdrowie, pracę, żywność i przyjaciół. Dziękuję…

[metaslider id=1638]

 

Total
0
Shares

Wykorzystaj swój czas na miłość (dodatek)

Obyśmy potrafili kochać i być kochanym, a to często wystarczy, aby tu na ziemi być szczęśliwym człowiekiem. Każdy…

Może spodoba Ci się też...