Na końcu świata

Total
0
Shares

Żył sobie kiedyś pewien pustelnik, który był tak święty, że jedną nogą znajdował się już prawie w Niebie. W grocie, gdzie mieszkał, która znajdowała się w ścianie wysokiej zielonej góry, nie było prawie nic. Pustelnik zbierał leśne jagody, zioła, czasami zaś na niedzielny obiad jakieś grzyby.

«W jaki sposób mogę go kusić?», zastanawiał się nieustannie diabeł.

Szpiegował go, śledził jego ślady, przyglądał mu się od stóp do głowy, wszystko po to, aby móc w nim dostrzec choćby najdrobniejszą wadę. Ale nic nie znajdował. Deptał mu po piętach, wściekał się i klął. W końcu jednak zdecydował, że musi przystąpić do konkretnego ataku.

Pojawił się przed pustelnikiem właśnie wtedy, kiedy ten pożywiał się kawałkiem chleba zanurzanego w źródlanej wodzie. «Cześć», powiedział do niego Szatan. «Czy wiesz kim jestem?».

«Diabłem», odpowiedział spokojnie pustelnik.

«Bóg zgodził się na to, abym cię kusił. Zależy mi na tym, abyś popełnił jakiś ciężki grzech».

«Mów dalej», mówił pustelnik. «Słucham cię».

«Zamorduj kogoś».

«Nie. Nie ma mowy».

«Napadnij na jakąś kobietę».

«To potworne i obrzydliwe. Nigdy tego nie zrobię. Uciekaj stąd diable. Brakuje ci nawet fantazji».

«Napij się więc choćby odrobiny wina. To przecież nawet nie jest grzech. Zrób mi jakąś przyjemność!».

Pustelnik westchnął: «No dobrze. Łyk wina to rzeczywiście nic złego».

I znienacka pojawił się w jego ręku puchar wspaniałego, musującego wina. Wypił łyk, potem zaczerpnął powietrza i wypił następny.

«Mniam, wyśmienite», powiedział. Wypił jeszcze jeden łyk i powiedział: «Mocne… jak diabeł!».

Potem zaczął się śmiać, opadł się na kolana i dalej żłopał wino.

Pobliską ścieżką zmierzała w jego stronę dziewczynka.

«Dzień dobry, święty człowieku», powiedziała. «Przyniosłam ci kilka jabłek i kawałek chleba».

Pustelnik z przesłoniętymi wściekłością oczami złapał ją za włosy i rzucił na ziemię. Dziewczynka zaczęła krzyczeć co sił w płucach. Usłyszał ją pracujący na polu ojciec i przybiegł jej na pomoc. Zobaczywszy go pustelnik złapał za wielki kamień i rzucił w niego z wielką mocą.

Dopiero po pewnym czasie, kiedy pustelnik doszedł do siebie zorientował się, że u jego stóp leży we krwi jakiś człowiek.

«Wydaje mi się, że nie żyje», powiedział ze zwycięską miną Szatan. Potem zerwał kwiatek i włożył go sobie do ust. Pustelnik rzucił się z przerażeniem na kolana: «Panie»Boże, co ja uczyniłem?».

Odpowiedział mu diabeł: «I pomyśleć, że z trzech grzechów wybrałeś najmniejszy. Dzięki niemu będziesz musiał spędzać wiele dni w moim towarzystwie».

I pogwizdując sobie z rękami w kieszeni ruszył przed siebie. Po kilku krokach zatrzymał się, odwrócił i przemówił jakby do swojego starego przyjaciela:

«No i co, pójdziesz za mną, pustelniku?».

——————–
Mniejsze grzechy nie istnieją…

Bruno Ferrero

https://youtu.be/HwcG3mYo5Kk

 

Total
0
Shares
(fot. Paolo Margari / Foter.com / CC BY-NC-ND)

Na dobranoc i dzień dobry – Łk 7, 36 – 8, 3

Twoje grzechy są odpuszczone… Nawrócona grzesznica Jeden z faryzeuszów zaprosił Jezusa do siebie na posiłek. Wszedł więc do…

Może spodoba Ci się też...