Chrystus zmartwychwstał!
W czasach antyreligijnej propagandy w Rosji, na pewnym spotkaniu komisarz ludowy przedstawił w błyskotliwy sposób powody ostatecznego sukcesu nauki. Odbywały się pierwsze loty kosmiczne. Ogromną sławą cieszył się pierwszy kosmonauta, Gagarin. Powróciwszy na ziemię potwierdził on, że miał piękny, czysty widok nieba – a Boga nigdzie nie widział. Komisarz w końcowym wniosku swego wystąpienia obwieścił ostateczną klęskę religii. Sala wypełniła się hałaśliwymi głosami ludzi. Spotkanie dobiegało końca. „- Czy są jakieś pytania?”.
Z głębi sali pewien staruszek, który śledził z uwagą dyskusję, powiedział pokornie: “Christos anesti” – “Chrystus zmartwychwstał”. Jego sąsiad powtórzył trochę głośniej: “Christos anesti”. Inny wstał i wykrzyknął te słowa, potem następny i jeszcze następny. W końcu wszyscy stali i krzyczeli: “Christos anesti!”, czyli – “Chrystus zmartwychwstał”. Komisarz wycofał się, zmieszany i pokonany!
Niezależnie od wszystkich doktryn i wszystkich dyskusji, istnieje pewien fakt. Do jego opisania wystarcza jedno krótkie zdanie: “Christos anesti”. Mieści się w nim całe chrześcijaństwo. Jeden fakt i nijak nie można go pokonać. Filozofowie mogą pominąć go milczeniem. Ale nie ma innych słów, zdolnych poderwać ludzkość: Chrystus zmartwychwstał![1]
Dziś, w tę radosną Niedzielę Zmartwychwstania, głośne jest świadectwo Bożej mocy i miłości. Patrząc na historię ludzkości, widzimy zarówno upadki, jak i triumfy. Ale w dniu dzisiejszym, w tę świętą niedzielę, mamy nie tylko przypomnienie o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, ale również o naszym własnym zmartwychwstaniu z grzechu i upadku.
Upadek jest częścią ludzkiego doświadczenia. Popełniamy błędy, zawiązujemy węzły grzechu, ale poprzez wiarę w Zmartwychwstałego, możemy wstać z naszych upadków. Jezus Chrystus jest naszym doskonałym Przykładem, pokazującym, że nawet w najciemniejszych chwilach Boża moc jest w stanie przemienić śmierć w życie, grzech w przebaczenie, a upadek w triumf. A to wielka sztuka!
Lata temu w Illinois, młody człowiek z sześcioma miesiącami nauki na swoim koncie, ubiegał się o stanowisko we władzach miasta. Jak się można było spodziewać, został pokonany. Następnie zajął się biznesem, jednak i w tym mu się nie udało. Przez następne siedemnaście lat spłacał długi swojego partnera w interesach. Zakochał się w pięknej kobiecie i zaręczył się – niestety zmarła. Przeżył załamanie nerwowe. Ubiegał się o fotel kongresmana i po raz kolejny został pokonany. Później wystartował w wyborach do władz stanowych. Odniósł kolejną porażkę. Został kandydatem na Vice – prezydenta i przegrał. Dwa lata później przegrał walkę o fotel senatora. Ubiegał się o to stanowisko raz jeszcze i udało mu się. Nazywał się Abraham Lincoln.
Winstonowi Churchillowi zajęło trzy lata przejście ósmej klasy, ponieważ nie mógł zaliczyć języka angielskiego. Wiele lat później został poproszony o wygłoszenie wykładu na Oxfordzie. Jego sławne przemówienie składało się jedynie z czterech słów: „Nigdy się nie poddawaj!”[2].
W tym dniu chcę, abyśmy zastanowili się nad naszymi własnymi upadkami i trudnościami. Czasami czujemy się przytłoczeni, jakbyśmy byli uwięzieni w ciemnościach. Ale właśnie teraz, w tym momencie, możemy powstać z naszych upadków. Niech ta niedziela zmartwychwstania będzie dla nas czasem radości i nadziei, ponieważ wiemy, że Jezus Chrystus zwyciężył śmierć i grzech. On pomaga nam podnieść się z tych wielkich, ale i małych grzwchów, niedociągnięć, ale też i kompleksów, bo nie znamy swojej wartości.
Była kiedyś młoda dziewczyna, cały czas była smutna, bo nikt się nią nie interesował, była zaniedbana, miała kompleksy, ale miała piękną duszę. Jej smutek przeszywał duszę ojca, który chciał jej pomóc. Wpadł na prosty pomysł. Przyszedł do niej i postawił przed nią dwa jabłka. Jedno było piękne lśniące, drugie brudne otoczone zaschniętą ziemią. “- Kochanie” – rzekł do niej – “wybierz jabłko które jest piękniejsze według Ciebie”. Wybrała oczywiście to piękne błyszczące.
Wtedy ojciec wziął nóż i przekroił obydwa jabłka. Piękne błyszczące okazało się w środku robaczywe, a z pozoru brudne nieapetyczne, miało w środku piękny soczysty miąższ. – Widzisz skarbie, wybrałaś jabłko piękne od zewnątrz, ale zepsute od środka. To drugie jabłko okazało się bardziej wartościowe niż pierwsze. Tak samo jest z człowiekiem. Nie wygląd zewnętrzny decyduje o jego wartości, można go łatwo poprawić, tak jak łatwo można umyć jabłko. Ty jesteś tym zaniedbanym jabłkiem. Brudem który zasłania Twoje prawdziwe piękno są Twoje grzechy i kompleksy. Ale masz piękny “miąższ duszy” i to jest najważniejsze. Gdy umyjesz to jabłko wodą stanie się piękne zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Tak samo jak uwierzysz w to, że jesteś piękną, wyjątkową osobą pozbędziesz się kompleksów i grzechów, które Cię trapią.
Córka rozpłakała się ze szczęścia i rzuciła się ojcu w ramiona, a z jej ust popłynęły słowa: “- Kocham, Cię tato”. Uwierzyła w siebie, we własną wartość i stała się szczęśliwa. Jaki jest z tego opowiadania morał? Można zawrzeć to w prostych słowach “Nie szata zdobi człowieka”. Ale pamiętaj też, że Bóg stworzył Cię na swoje podobieństwo, i jesteś piękny tylko w to uwierz, a wtedy życie stanie się prostsze i piękniejsze tak jak Ty![3]
Niech Jego zmartwychwstanie będzie dla nas inspiracją, abyśmy nigdy nie tracili nadziei, nawet w najtrudniejszych chwilach. Niech Jego przykład prowadzi nas na drodze prawdy i miłości, a Jego moc daje nam siłę do wstawania z naszych upadków.
Niech ta niedziela zmartwychwstania przyniesie nam odnowienie wiary i nadziei. Niech będziemy świadkami Bożej mocy, która przemienia nasze życie i prowadzi nas na drogę wiecznego życia.
J 20, 1-9
Apostołowie przy grobie Zmartwychwstałego
Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra oraz do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono».
Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka.
Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą w jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.
Łk 24, 13-35
Poznali Chrystusa przy łamaniu chleba
W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej o sześćdziesiąt stadiów od Jeruzalem. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali.
On zaś ich zapytał: «Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?» Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: «Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało».
Zapytał ich: «Cóż takiego?»
Odpowiedzieli Mu: «To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A my spodziewaliśmy się, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Ale po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto, jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli».
Na to On rzekł do nich: «O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?» I zaczynając od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.
Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać wraz z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili między sobą: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?»
W tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zebranych Jedenastu, a z nimi innych, którzy im oznajmili: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi». Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba.
[1] Ostateczna klęska religii, Bruno Ferrero
[2] Nieugięty, znalezione w Inrnecie, będę wdzięczny o przesłanie mi linka, bo nie mogę znaleźć
[3] Mariusz, O prawdziwej wartości człowieka, https://adonai.pl/opowiadania/wasze/?id=54