W pewnym niezwykle pięknym ogrodzie rósł cudowny bambus. Właściciel owej posiadłości kochał go o wiele bardziej aniżeli inne drzewa. Rok po roku bambus był coraz większy, piękniejszy i stawał się potężniejszy. Rósł tak również dlatego, iż zdawał sobie sprawę, że Gospodarz bardzo go kocha i jest z niego dumny.
Jednak pewnego dnia właściciel zbliżył się do niego i powiedział: «Kochany bambusie, potrzebuję bardzo twojej pomocy».
Cudowny bambus przeczuwał, że przyszła na niego jakaś upragniona chwila, rzekł więc z wielką radością: «Panie, jestem gotów. Zrób ze mną wszystko to, czego pragniesz».
Jednak głos Pana był poważny. «By móc cię użyć, wpierw muszę cię ściąć».
Bambus przeraził się: «Ściąć mnie, Panie? Ściąć mnie, najpiękniejsze drzewo z twojego ogrodu? Nie, błagam cię, nie rób tego. Zrób ze mną coś pięknego, ale błagam, nie każ mnie ścinać».
«Mój kochany bambusie», mówił dalej Pan, «jeśli zechcę, abyś dalej rósł, nie będę też mógł cię użyć».
Cały ogród zastygł w głębokiej ciszy. Nawet wiatr przestał wiać z przerażenia. Wreszcie bambus pochylił swoją bujną grzywę i wyszeptał: «Panie, jeśli nie możesz mnie użyć bez ścinania, uczyń to, czego pragniesz».
«Mój kochany bambusie», mówił dalej Pan, «nie tylko, że cię zetnę, ale w dodatku będę musiał spiłować twoje ramiona i poobrywać twoje liście».
«Panie mój, zlituj się nade mną. Zniszcz moje piękno, ale zostaw mi przynajmniej moje gałęzie i liście!».
«Jeśli nie będę ci mógł ich ściąć, nie będę też mógł z nich skorzystać».
Bambus pochylił się znów do ziemi i wyszeptał: «Panie, tnij i zrywaj».
I tak Gospodarz ogrodu spiłował drzewo, pościnał jego gałęzie, poobrywał liście, przeciął na pół i wydarł z niego całe serce. Potem zaniósł je do miejsca, z którego wypływało źródło świeżej wody, znajdujące się blisko gospodarskich pól cierpiących z powodu suszy. Delikatnie połączył ze źródłem jeden koniec bambusa i skierował go na porażone suszą pola.
Czysta, świeża i słodka woda zaczęła płynąć jego wnętrzem i docierać do pola. Potem Gospodarz zasiał na polu ryż, by po pewnym czasie zebrać obfity plon.
I w ten oto sposób, pomimo tego, iż najpierw musiał być ścięty i zniszczony, bambus okazał się dla wszystkich wielkim błogosławieństwem.
Kiedy był jedynie pięknym drzewem, żył tylko dla siebie i zachwycał się swoją urodą. Dopiero wówczas, gdy został ścięty, okaleczony i zdeformowany, przemienił się w kanał, który był w stanie użyźniać całe królestwo.
* * *
To, co my nazywamy «cierpieniem», Pan Bóg nazywa «potrzebą ciebie».
Bruno Ferrero