Litość nie ma nic z pogardy
Jezus lituje się nad ludźmi
Przyprowadzono do Jezusa opętanego niemowę. Po wyrzuceniu złego ducha niemy odzyskał mowę, a tłumy pełne podziwu wołały: «Jeszcze się nigdy nic podobnego nie pojawiło w Izraelu!»
Lecz faryzeusze mówili: «Wyrzuca złe duchy mocą ich przywódcy».
Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię o królestwie i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości.
A widząc tłumy, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo».
Opowiadanie pt. „Wypadek”
Młoda kobieta wracała do domu z pracy samochodem. Jechała bardzo ostrożnie, gdyż auto było nowiutkie, wczoraj odebrane i opłacone z oszczędności męża, który z wielu rzeczy zrezygnował, by móc kupić właśnie ten model. Na bardzo zatłoczonym skrzyżowaniu kobieta zawahała się przez moment i to wystarczyło, by uderzyła błotnikiem w tył innego samochodu.
Wybuchła płaczem. Jak będzie mogła wytłumaczyć tę szkodę mężowi? Kierowca drugiego auta był wyrozumiały, ale wytłumaczył jej, że muszą wymienić sobie numery prawa jazdy i inne dane. Kobieta szukała dokumentów w plastikowej torbie. Wypadł z niej kawałek papieru. Zdecydowanym charakterem pisma napisane były te słowa: «Gdy zdarzy się wypadek… pamiętaj skarbie, że ja kocham ciebie, a nie auto!».
Powinniśmy o tym zawsze pamiętać. To ludzie są najważniejsi, a nie przedmioty. Ileż to czynimy dla przedmiotów, aut, domów, organizacji, materialnej wydajności! Gdybyśmy poświęcali taki sam czas i taką samą uwagę osobom, świat byłby inny.
Powinniśmy znaleźć czas na słuchanie, na patrzenie sobie w oczy, na wspólny płacz, na dodawanie sobie otuchy, na śmiech, spacer…
Tylko to zabierzemy przed oblicze Boga. Nas i naszą umiejętność kochania. Nie rzeczy, nie ubrania, ani nie to ciało…
Pewien tatuś i jego synek szli podcieniami miejskiej ulicy, przy której znajdowały się sklepy i wielkie magazyny. Tatuś niósł torbę, pełną paczek i sapał ze złości mówiąc do dziecka: «Kupiłem ci czerwony kombinezon, kupiłem ci robota, kupiłem ci zestaw piłkarzy… Co jeszcze mam ci kupić?». «Weź mnie za rękę» – odpowiedziało dziecko1. (Bruno Ferrero)
Refleksja
Tak wielu z nas w pogoni za wartościami materialnymi tego świata, zatraca sens naszego życia. Chorujemy na to by się pokazać, żeby „zaszpanować”, pokazać władzę i być ważnym. Tymczasem zły duch niszczy naszego ducha i w ten sposób idziemy na zatracenie siebie. Wartości materialne mają nam pomagać w rozwoju duchowym, tymczasem stają się celem samym w sobie, który – jak to na końcu się dowiadujemy – zabija także nasze cialo…
Jezus leczył ludzi z przywiązania do dóbr tego świata. Nie stały one w centrum uwagi, ale było tylko śordkiem do osiągniecia celu, jakim jest jedność z Bogiem. To w Jego milosiernych dłoniach odczuwamy miłość, dobro, akceptację i przyjaźń. Wracamy jakby do raju. Stanu pierwotnego, gdzie było nam dobrze i byliśmy szczęśliwi. To On daje siły do tego, aby wśód rzeczy materialnych – których niestety wciąż chcemy więcej i więcej – nie zatracić tego, co jest w naszym życiu najważniejsze: człowieczeństwa…
3 pytania na dobranoc i dzień dobry
- Czy rzeczy materialne sa dla Ciebie celem czy środkiem do celu, jakim jest niebo?
- Jakie wartości są dla Ciebie najcenniejsze?
- Czy potrafisz dizelić sie tym, co masz z drugim człowiekiem? Jesteś wolny od dóbr materialnych?
I tak na koniec…
„Świat coraz bardziej przypomina luksusowy obóz koncentracyjny, w którym elita zarządza świadomością i dobrami materialnymi uwięzionych.” (Tomasz P. Terlikowski, Dekalog. Prawdziwa droga w czasach zamętu)
- https://adonai.pl/opowiadania/duchowe/?id=114