Módlmy się każdego dnia…
Modlitwa
Jezus powiedział do swoich uczniów: Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie.
Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego!
Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień.
Opowiadanie pt. „Potrzeba uczy modlitwy”
„Potrzeba uczy modlitwy” – nie oznacza, że Bóg dopiero wtedy musi się pojawić, kiedy już sami chwytając się za włosy nie możemy wyciągnąć się z bagna. Czymodlitwa nie jest wtedy płaszczykiem, którym osłaniamy nasze słabości, naszą bezsilność?
Znamy te oskarżenia, słyszeliśmy je już często, może nawet sami je wypowiadaliśmy: modlitwa jako projekcja ukrytych tęsknot i nieosiągalnych życzeń. Modlitwa jako łudzenie samych siebie dla tych, którzy nie umieją sobie poradzić. Modlitwa jako ucieczka dla własnego lenistwa.
Właśnie ten ostatni zarzut wyraził bardzo wyraźnie w literackiej formie niemiecki dramaturg Bertolt Brecht (1898-1956) w swojej sztuce „Matka Courage i jej dzieci”.
Jedna z ostatnich scen pokazuje, jak podczas trzydziestoletniej wojny wojska cesarskie posuwają się nocą w kierunku ewangelickiego miasta Halle. Strażnika pozbawiają życia.
Mieszkająca na przedmieściu rodzina wieśniacza, u której spędza noc Matka Courage ze swoją niemą córką Katarzyną, uznaje, że nic innego jej nie pozostaje jak modlić się, aby ocalić miasto od zagłady.
„Módl się biedne stworzenie, módl się!” – mówi wieśniaczka do Katarzyny. „Nie możemy nic poradzić przeciw tej krwawej rzezi. Mówić wprawdzie nie umiesz, ale modlić się przecież możesz. On cię usłyszy, chociaż cię nikt nie słyszy.” Katarzyna jednak, nie zauważona przez nikogo, wchodzi na dach domu, rozpaczliwie bije _ w bęben i w ten sposób budzi uśpione miasto. Miasto jest uratowane. Katarzynę zabijają żołnierze.
Ten literacki tekst jest krytyką fałszywego pojmowania Boga i modlitwy, co kończy się zrzuceniem na Boga własnej odpowiedzialności i propozycją, jak On powinien urzeczywistniać nasze dobre pomysły.
Refleksja
Modlitwa nie jest potrzebna Bogu, ale przede wszystkim nam. Im bardziej jest systematyczna, tym bardziej pomaga w codziennym odkrywaniu Boga w naszym życiu. Modlitwa to chwila samotności, ale też i doświadczenia obecności Kogoś. Sam Bóg daje nam się w ciszy wypełnionej swoim głosem…
Jezus sam odchodził na pustynne „miejsca ciszy”, aby tam spotkać się z Ojcem, który w tym spotkaniu dawał mu siły, aby przemienić to ludzkie myślenie, na Boże, które jest nieprzeniknioną tajemnicą. Jezus wie, że bez tego spotkania nie można być człowiekiem przepełnionym Bożą miłością…
3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Dlaczego potrzebna jest nam modlitwa?
2. Do czego potrzebna jest nam samotność?
3. Jak poznać człowieka przepełnionego Bożą obecnością?
I tak na koniec…
„Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać” (Jan Paweł II)
[metaslider id=1638]