18 N. zwykła, Pustak, czyli pusta cegła egoizmu, Łk 12, 13-21

Total
0
Shares

Pewien człowiek całe życie zbierał pieniądze. Pracował od świtu do nocy, rezygnując z rodziny, ze świąt, z niedziel. Marzył o spokojnej starości. W końcu kupił sobie drogi zegar i postawił go w salonie – symbol, że teraz czas należy do niego. Mówił do siebie: „Wreszcie mogę żyć!”. Ale w pierwszą noc usłyszał, jak zegar wybija północ… a potem nie zatrzymał się. Wybijał dalej: trzynasta, czternasta, piętnasta… Przerażony wybiegł z domu. I nagle zrozumiał: czas nie należy do niego. Wszystko było złudzeniem. Umarł jeszcze tej nocy[1].

Dzisiejsza Ewangelia uderza jak grom z jasnego nieba. Jezus opowiada przypowieść o człowieku bogatym, który planował wielką przyszłość, ale nie miał przyszłości nawet do rana. „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy…” – mówi Bóg. Ten człowiek nie był złodziejem. Nie był oszustem. Był pracowity, planował rozsądnie, budował spichlerze. Tylko jedno pomylił: wszystko robił dla siebie. Nie było tam miejsca na Boga, nie było drugiego człowieka. Tylko „moje plony, moje dobra, moje życie, moja dusza”. Chciwość nie zawsze wygląda jak pazerność. Czasem ma twarz troski o przyszłość. Ale Jezus ostrzega: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości”. Dlaczego? Bo chciwość robi z człowieka niewolnika: planuje, gromadzi, myśli, że kontroluje czas, życie i śmierć. A przecież nie mamy nawet kontroli nad swoim oddechem.

Co zostanie po mnie? To pytanie warto dziś postawić sobie szczerze. Gdyby tej nocy Bóg zażądał mojej duszy – co bym zabrał ze sobą? Bo nie zabiorę ani konta w banku, ani samochodu, ani zapasów z piwnicy. Ale może zabiorę dobre serce, przebaczenie, jałmużnę, modlitwę, czas dany komuś w potrzebie, miłość, którą dzieliłem. One idą z nami do wieczności. Jezus mówi: „Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem”. Być bogatym przed Bogiem – to znaczy kochać, ufać, dawać, budować relacje, a nie tylko konta. Niech ta Ewangelia nie zostanie tylko ostrzeżeniem, ale będzie zaproszeniem: do życia pełnego sensu, hojności i bliskości z Bogiem – zanim jeszcze nadejdzie noc.

W dzisiejszej Ewangelii Jezus opowiada przypowieść o człowieku, który – jak wielu z nas – planował, budował, liczył, zabezpieczał się. Mówił: „Zburzę moje spichlerze i zbuduję większe, i zgromadzę tam całe moje zboże i dobra”. Ale Bóg mówi jedno słowo, które zmienia wszystko: „Głupcze”. Bo jeszcze tej nocy… umrzesz. Ten człowiek nie zgrzeszył tym, że miał dużo. Ale tym, że wszystko było tylko dla niego. Nie było w nim wdzięczności, współczucia, modlitwy ani refleksji nad wiecznością.

Pewien bogaty człowiek miał marzenie – zbudować największy dom w okolicy. Każdego dnia znosił cegły: jedną za sukces zawodowy, drugą za inwestycję, trzecią za oszczędności. Ludzie mu mówili: – Pomóż innym! Podziel się! On odpowiadał: – Najpierw zbuduję dom. Potem pomyślę o innych. Budował latami. I wreszcie stanął dumnie przed dziełem życia. Ale gdy wszedł do środka, zobaczył, że wszystkie cegły są puste – w środku wydrążone, jakby z powietrza. Nagle ściany zaczęły pękać. Dach się osuwał. Cały dom runął w proch. Wtedy usłyszał głos: – Człowieku, budowałeś nie z miłości, ale z egoizmu. Nie byłeś bogaty przed Bogiem[2].

Dlatego niech nasze życie nie będzie domem z pustych cegieł. Codzienne decyzje, które podejmujemy – komu pomogę, z kim porozmawiam, komu przebaczę – są cegłami naszego życia. Ale tylko te napełnione miłością i ufnością do Boga przetrwają wieczność. To na nich można budować przyszłóść. Nie bójmy się być „głupcami” dla świata, jeśli to oznacza mądrzejsze życie dla Boga.

Jezus mówi dziś mocne słowa: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma wszystko, jego życie nie zależy od jego mienia.” (Łk 12,15). Chciwość to nie tylko pragnienie pieniędzy. To wewnętrzna pustka, którą próbujemy wypełnić czymś z zewnątrz: rzeczami, sukcesem, uznaniem. Ale chciwość ma jedną cechę: nigdy nie mówi „dość”. Człowiek chciwy przypomina spragnionego, który pije słoną wodę – im więcej pije, tym bardziej umiera z pragnienia.

Rafał Wycijowski napisał kiedy bardzo mocno: “Chciałbym zrozumieć skąd w ludziach bierze się tyle chciwości, jadu i nienawiści. Wszechobecna zawiść, zazdrość i niechęć do drugiego człowieka. Na każdym kroku ocenianie i wytykanie palcami. Jakby nie można było po prostu żyć i dać żyć innym.  Przecież nie jesteśmy swoim lustrzanym odbiciem. Każdy z nas jest odmienny. Mamy inne marzenia, przeżycia i wspomnienia. Wszyscy musieliśmy borykać się z różnymi sytuacjami w życiu. Nawet jeśli ktoś jest inny od Ciebie to nie jest to powód, żeby go oczerniać i obrażać. Po prostu jest inny. Tyle. Po co więc ta cała nienawiść? 

Mam wrażenie, że ta cała złość wychodzi od ludzi, którzy sami nie radzą sobie z gniewem i zazdrością. Plotki tworzą tchórze, którzy systematycznie próbują truć życie innym. Zaś karmią się nimi ludzie, którzy nie potrafią samodzielnie myśleć. Cieszą się z każdej sensacji, bo sami mają paskudnie nudne życie. Słowa potrafią wyrządzić wiele krzywdy. Szczególnie te, które niosą złość i nienawiść. Nikt z nas nie jest wszechwiedzący. Nie możemy mieć pewności, że to nasze zdanie i opinia są tymi prawdziwymi. Sam staram się być dobrym człowiekiem. Dobrzy ludzie przede wszystkim nie ranią innych osób. Jest jedna ważna zasada: żyj i daj żyć innym. Dlatego musisz wiedzieć, że kimkolwiek jesteś – życzę Ci dobrze”[3].

Niestety rządza posiadania i chciwość jest tak mocna w człowieku, że traci on perspektywe widzenia życia takim, jakim ono naprawdę jest. Człowiek tak potrafi się zakręcić wokoło siebie, że zamiast zyskać, traci wszystko. Założyciel firmy Apple, Steve Jobs zrozumiał tę prawdę bardzo dobrze. Jego ostatnie słowa brzmiały tak: “Osiągnąłem szczyt sukcesu w biznesie. W oczach innych, moje życie stało się symbolem sukcesu. Jednak oprócz pracy, mam niewiele radości. Bogactwo nie robi już na mnie żadnego wrażenia. W tej chwili, leżąc na łóżku szpitalnym i rozpamiętując całe życie, zdaję sobie sprawę, że wszystkie osiągnięcia i bogactwa, z których kiedyś byłem tak dumny, stały się nieistotne w obliczu mojej rychłej śmierci. Kiedy w ciemności, patrzę na zielone światła urządzenia do sztucznego oddychania i słyszę jego mechaniczne dźwięki, czuję oddech zbliżającej się śmierci. Dopiero teraz rozumiem, że nawet jeśli zgromadzisz dużo pieniędzy, nagle chcesz realizować cele, które nie są związane z bogactwem. Jest coś ważniejszego: miłość, sztuka, marzenia z twojego dzieciństwa. Nie, nie uganiaj się za bogactwem, to może robić tylko osoba tak zakręcona jak ja. Bóg stworzył nas, aby każdy mógł poczuć miłość w sercu, a nie biegał za złudzeniami budowanymi przez sławę i pieniądze, tak jak ja to robiłem w moim życiu. Teraz wiem, że nie mogę zabrać je ze sobą. Jedyne co się liczy to wspomnienia wzmocnione miłością. To jest prawdziwe bogactwo, które będzie szło za tobą; będzie ci towarzyszyło, da siłę i światło, które cię poprowadzi. Miłość nie zna granic. Będzie ci towarzyszyć nawet poza granice życia. Przeniesie się tam, gdzie chcesz się udać. Dąż do osiągnięcia celów, które sobie wyznaczasz. Wszystko jest w twoim sercu i w twoich rękach. Które łóżko jest najdroższe na świecie? Łóżko szpitalne. Jeśli masz pieniądze, możesz zatrudnić kogoś do prowadzenia twojego samochodu, ale nie jesteś w stanie zatrudnić kogoś, kto zabierze chorobę, która cię zabija. Rzeczy zagubione można odnaleźć. Ale jest jedna rzecz, której nigdy nie można znaleźć, gdy ją stracisz – życie.Niezależnie od tego, na jakim etapie życia jesteśmy teraz, w końcu będziemy musieli zmierzyć się z chwilą, gdy kurtyna opadnie. Szanuj swoją rodzinę, kochaj współmałżonka, szanuj znajomych… Traktuj wszystkich dobrze i dbaj o przyjaźnie”.

Czy nie bywa tak i w naszym życiu? Bo czy dążąc do “więcej i więcej”, tracimy to, co naprawdę ważne: czas z rodziną, relację z Bogiem, pokój serca? Chciwość jest jak studnia bez dna – im więcej wrzucasz, tym głębiej toniesz. Jezus nie potępia posiadania. Ale przestrzega: Nie pozwól, by rzeczy miały ciebie. Dlatego dziś prośmy dziś Boga, byśmy nie dali się złapać w pułapkę „więcej, więcej, więcej”. Byśmy byli bogaci nie przed ludźmi, ale przed Bogiem – hojni w miłości, pomocni wobec potrzebujących, wolni od lęku o jutro. Bo tylko wtedy, nawet gdy przyjdzie noc – będziemy gotowi, bo może „jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, co przygotowałeś?”.

Roztropność to cecha ludzi mądrych, którzy widza cel naszej wedrówki po ziemi. Ona nie kończy się tutaj, ale tam daleko w ramionach naszego Ojca. Jeśli to zaakceptujemy, to zrozumiemy w pełni, po co jesteśmy na tej ziemi! 

Łk 12, 13-21

Gromadzić skarby przed Bogiem

Ktoś z tłumu rzekł do Jezusa: «Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem».

Lecz On mu odpowiedział: «Człowieku, któż Mnie ustanowił nad wami sędzią albo rozjemcą?»

Powiedział też do nich: «Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma wszystkiego w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia».

I opowiedział im przypowieść: «Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał w sobie: „Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów”. I rzekł: „Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe moje zboże i dobra. I powiem sobie: Masz wielkie dobra, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!” Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, co przygotowałeś?”

Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga».


[1] Człowiek i zegar

[2] Dom z pustych cegieł

[3] Rafał Wicijowski, Lekcja 34 z książki pt. “Żyjesz tylko raz”

Total
0
Shares
(fot. Chris Jones / flickr.com / CC BY-NC 2.0)

18 N. Zwykła, Chciwość, Łk 12, 13-21

Pewien mistrz zwrócił swoim uczniom uwagą na bawiące się dzieci: „Wydaje mi się, że są one szczęśliwe. Ale…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może spodoba Ci się też...