Wszystkich Świętych, Naszym życiem jest Chrystus, Mt 5, 1-12a

Total
0
Shares

Nieświadoma kobieta zakochała się w mężczyźnie, który ponad dekadę wcześniej uratował jej życie. Lin Xiaofen z Tajwanu cudem przeżyła poważny wypadek. Jej życie uratowała transfuzja krwi od zupełnie obcego człowieka — dawcy, którego imienia nawet nie znała. Minęło jedenaście lat. Kobiea zakochała się w mężczyźnie o imieniu Lian… i dopiero później odkryła, że to właśnie on był jej anonimowym dawcą krwi. Jedno nieświadome, pełne dobra działanie połączyło ich losy na zawsze. Czasem życzliwość nie tylko ratuje życie… czasem staje się całym Twoim życiem.

Naszym życiem jest Chrystus. Całym naszym życiem jest Chrystus. To rozumieli święci, których pamiątkę przejscia z tego świata, do tego niebiańskiego, obchodzimy w dniu dzisiejszym. Aby takim świętym zostać, Jezus proponuje nam “drogę błogosławieństw”, która prowadzi do doskonałości i która uczy, jak stąpać po drodze współczesnego świata, który mówi: szczęśliwy jest ten, kto ma pieniądze, zdrowie, wpływy, powodzenie. A Jezus mówi coś zupełnie innego: „Błogosławieni ubodzy, cisi, miłosierni, czystego serca, którzy cierpią dla sprawiedliwości”. To zupełnie inna logika — logika Królestwa Bożego. Nie jest to łatwa droga, ale to droga świętości. Bo świętość nie zaczyna się od cudów, aureoli i obrazów. Świętość zaczyna się od serca, które ufa Bogu i żyje jak Jezus.

W pewnym małym miasteczku mieszkała starsza kobieta, pani Helena. Całe życie była sprzątaczką w szkole. Nikt nie zwracał na nią szczególnej uwagi — cicha, prosta, zawsze uśmiechnięta. Codziennie rano, zanim zaczęła pracę, wstępowała do kościoła, zapalała świeczkę i szeptała: „Jezu, dziś chcę Ci służyć w tym, co robię”. Nigdy nie miała wiele. Ale miała serce pełne pokoju. Gdy jej syn zachorował i zmarł młodo, nie przestała ufać Bogu. Powiedziała wtedy tylko: „Jeśli Ty, Jezu, wiesz, że to droga do nieba, niech się stanie Twoja wola”. Kiedy umarła, wielu ludzi płakało — nie dlatego, że była kimś znanym, ale dlatego, że każdy, kto ją spotkał, czuł się kochany. Ksiądz, który prowadził pogrzeb, powiedział: „Ona żyła błogosławieństwami. Może nigdy o nich nie mówiła, ale nimi oddychała”. To jest właśnie świętość codzienna. Cicha, ukryta, a jednak wielka w oczach Boga.

Święty Paweł napisał: „Dla mnie żyć – to Chrystus” (Flp 1, 21). To zdanie streszcza całą drogę błogosławieństw. Bo jeśli naszym życiem jest Chrystus, to potrafimy: być ubogimi w duchu – nie przywiązywać serca do rzeczy; być cichymi – nie odpowiadać złem na zło; być miłosiernymi – dostrzegać cierpienie drugiego; być czystego serca – mieć prostotę spojrzenia i uczciwość intencji; znosić prześladowanie – nie dla siebie, lecz dla Niego. Jezus kończy Kazanie na Górze słowami: „Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie.” To jest obietnica dla każdego z nas. Nie musimy dokonywać cudów, aby być świętymi. Wystarczy iść drogą błogosławieństw, iść za Jezusem — dzień po dniu. Bo świętość to nie luksus dla nielicznych, ale powołanie dla wszystkich. Dla matki, dla nauczyciela, dla ucznia, dla kapłana, dla każdego, kto w codzienności potrafi kochać i przebaczać. Aby takim świętym zostać, Jezus daje nam prostą drogę – drogę błogosławieństw. To nie jest droga łatwa, ale prowadzi do szczęścia, którego świat nie zna. Bo naszym życiem jest Chrystus, a naszą nagrodą – niebo.

W Uroczystość Wszystkich Świętych nie wspominamy tylko tych kanonizowanych przez Kościół, ale wszystkich ludzi, którzy żyli Ewangelią w codzienności – cicho, bez rozgłosu, często niezauważeni. To święto przypomina nam, że świętość nie jest luksusem dla nielicznych, ale powołaniem dla każdego.To święto nadziei – że każdy z nas może dojść do nieba, jeśli pójdzie drogą, którą wskazał Jezus: drogą błogosławieństw.

Jezus nie mówi: „Błogosławieni ci, którzy są idealni” ani „którzy nigdy nie upadają”. Mówi: Błogosławieni ubodzy w duchu – ci, którzy wiedzą, że bez Boga są niczym. Błogosławieni cisi – ci, którzy nie walczą o pierwsze miejsce, ale mają serce pokorne. Błogosławieni, którzy się smucą – ci, którzy potrafią współczuć i współboleć. Błogosławieni miłosierni – bo potrafią przebaczać, zamiast mścić się. Błogosławieni czystego serca – którzy nie mają podwójnej twarzy. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój – którzy łagodzą, a nie zaostrzają spory. Błogosławieni, którzy cierpią dla sprawiedliwości – bo trzymają się prawdy, choćby to kosztowało. To nie są „piękne słowa”, lecz konkretne wskazania, jak żyć Ewangelią na co dzień.

Święci to ci, którzy naprawdę wzięli Ewangelię na serio. Nie żyli łatwo, ale żyli prawdziwie. Każdy z nich – od Franciszka po matkę Teresę, od Jana Pawła II po cichą babcię, która modliła się za wnuki – szedł drogą błogosławieństw. Ich życie jest jak komentarz do Ewangelii.

Pewna starsza kobieta, która przez całe życie opiekowała się chorym mężem, kiedy zapytano ją, skąd ma tyle cierpliwości, odpowiedziała: „Nie wiem, czy będę święta, ale chciałabym, żeby Jezus zobaczył, że próbowałam żyć Jego błogosławieństwami”. To jest właśnie duch Ewangelii – świętość codzienna, ukryta, ale prawdziwa. Bóg nie oczekuje od nas cudów, ale wierności w małych rzeczach. Świętość zaczyna się od serca, które jest pokorne, czyste i otwarte. Dlatego dziś, patrząc na rzeszę świętych, możemy powiedzieć. „Panie, chcę być błogosławiony według Twojej Ewangelii – ucz mnie tej drogi”.

„Błogosławieni ubodzy w duchu” – św. Franciszek z Asyżu. Franciszek był synem bogatego kupca, mógł mieć wszystko – pieniądze, przywileje, wpływy. A jednak oddał wszystko, by należeć tylko do Boga. Ubóstwo nie było dla niego nędzą, lecz wolnością serca. Nazywał siebie „bratem wszystkich stworzeń” i śpiewał: „Pochwalony bądź, Panie, przez brata słońce i siostrę wodę.” Pokazał światu, że prawdziwe bogactwo to mieć Boga w sercu.

„Błogosławieni cisi” – św. Józef. Nie wypowiedział w Ewangelii ani jednego słowa. A jednak jego milczenie mówi więcej niż tysiące zdań. Nie narzekał, nie domagał się wyjaśnień, ufał Bogu w ciszy i działaniu. Jego pokorna obecność chroniła Jezusa i Maryję. Święty Józef pokazuje, że cichość nie jest słabością, ale siłą serca, które ufa.

„Błogosławieni, którzy się smucą” – św. Monika. Matka św. Augustyna. Płakała latami nad jego zagubieniem, modliła się nieustannie, choć wydawało się, że jej syn oddalił się od Boga na zawsze. Ale jej łzy i wiara nie poszły na marne – Augustyn się nawrócił i został jednym z największych świętych Kościoła. Św. Monika przypomina, że łzy matki są modlitwą, której Bóg zawsze słucha.

„Błogosławieni miłosierni” – św. Brat Albert Chmielowski. Był utalentowanym malarzem, artystą cenionym w Krakowie. Zostawił sztukę i sławę, by zająć się biednymi, bezdomnymi i chorymi. Mówił: „Trzeba być dobrym jak chleb, który leży na stole i z którego każdy może wziąć kawałek.” Uczy nas, że miłosierdzie to nie uczucie, ale czynna miłość wobec drugiego człowieka.

„Błogosławieni czystego serca” – św. Maria Goretti. Miała zaledwie 12 lat, gdy została zaatakowana przez młodego chłopaka. Broniąc swojej czystości i wiary, została śmiertelnie zraniona. Zanim zmarła, przebaczyła swojemu napastnikowi. Jej czystość serca była tak wielka, że doprowadziła do jego nawrócenia. Maria uczy, że czystość to nie tylko moralność, ale miłość wierna Bogu do końca.

„Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój” – św. Jan Paweł II. W czasach napięć i wojen wołał: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi!” Podróżował po świecie, niosąc orędzie pokoju, pojednania i godności człowieka. Zachęcał: „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!”Był budowniczym pokoju między narodami i religiami, a jego pokój wypływał z głębokiej modlitwy.

„Błogosławieni, którzy cierpią dla sprawiedliwości” – bł. ks. Jerzy Popiełuszko. Głosił prawdę w czasach, gdy za prawdę groziło więzienie i śmierć. Nie nienawidził swoich prześladowców, ale modlił się za nich. Powtarzał: „Zło dobrem zwyciężaj.” Jego męczeństwo było świadectwem, że sprawiedliwość Boża zawsze ma ostatnie słowo, nawet jeśli po ludzku wydaje się przegrana.

Święci są żywym odbiciem błogosławieństw. Każdy z nich realizował jedno z nich w sposób wyjątkowy, ale wszyscy spotkali się na tej samej drodze – drodze Chrystusa. Ich życie to zachęta, że świętość nie jest poza naszym zasięgiem. Jest możliwa w prostocie, cierpliwości, miłości i codziennym „tak” wypowiadanym Bogu. Naszym życiem jest Chrystus, który prowadzi nas do świętości, a tym samym do nieba. 

Bruce Lee powiedział kiedyś: “Zamiast kupować swoim dzieciom wszystko, czego nigdy nie miałeś, powinieneś nauczyć je wszystkiego, czego nigdy cię nie nauczono”. Prawdziwe bogactwo nie tkwi w materialnych rzeczach, ale w wiedzy, charakterze i dyscyplinie. Dziecko, które uczy się stawiać czoła życiu z mądrością, będzie silniejsze niż to, które nie otrzymuje nic poza wygodą. Naucz je myśleć, być odważnym i nie polegać na tym, co mają, ale na tym, kim są”. Nie bójmy się zdążać drogą błogosławieństw, czyli drogą prowadzącą do samego nieba. 

Mt 5, 1-12a

Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie

Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. 

Wtedy otworzył usta i nauczał ich tymi słowami:

«Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.

Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.

Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe o was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie».

Total
0
Shares
(fot. [bastian.] / flickr.com / CC BY-NC-ND 2.0 DEED)

Wszystkich wiernych zmarłych, Tak szybko odchodzą, J 14, 1-6

Pewnego ranka Marysia obudziła się i wydawało się, że słyszy hałas z salonu. Ku jej zaskoczeniu zobaczyła męża.…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może spodoba Ci się też...