W życiu amerykańskich Indian ważną rolę odgrywał topór wojenny. Jeśli jakieś plemię wchodziło na ścieżkę wojny z drugim plemieniem, topór był w ręku wodza. Jeśli plemię zawierało pokój, uroczyście zakopywano topór w ziemi, a sąsiednie plemiona zapraszano, by wspólnie z nimi wypalić fajkę pokoju. Topór wojenny był, ale nie można się było nim posługiwać. W każdej jednak chwili mógł być wykopany i natychmiast plemię wchodziło na ścieżkę wojny z ościennymi plemionami.
Pojednanie zawarte przy fajce pokoju nie było trwałe. Życie decydowało o tym, jaki czas topór wojny spoczywał w ziemi. Niestety, z reguły było tak wiele zapalnych sytuacji, że topór nie miał czasu w ziemi zardzewieć.
Wielu chrześcijan rozumie pojednanie z braćmi na wzór owych Indian. Mają swój topór wojny i są gotowi zakopać go w ziemi i zapalić fajkę pokoju z bliskimi, ale tylko warunkowo, o ile nie zaistnieją sytuacje napięte, w których znowu trzeba będzie sięgnąć po topór wojny.
Tego typu sytuacje nie mają jednak nic wspólnego z pojednaniem, o które chodzi w Piśmie Świętym. Izajasz wzywa do przekucia topora wojny na sierpy. Innymi słowy wzywa do zrezygnowania raz na zawsze z topora wojny. Należy tak przebaczyć wrogom, by można ich było objąć miłością, by mieć odwagę wyciągnięcia ręki do zgody nawet wtedy, gdy wróg wywija toporem wojny.
„Pierwszą formą obojętności w ludzkim społeczeństwie – napisał Papież Franciszek w czasie orędzia na przyszłoroczny Światowy Dzień Pokoju (1 stycznia 2016 r., a jego tytuł brzmi: „Przezwycięż obojętność i zyskaj pokój”) – jest obojętność wobec Boga, z której wypływa także obojętność wobec bliźnich i wobec stworzenia. Jest to jeden z poważnych skutków fałszywego humanizmu i praktycznego materializmu, połączonych z myślą relatywistyczną i nihilistyczną. Człowiek myśli, że jest twórcą samego siebie, swojego życia i społeczeństwa, czuje się samowystarczalny i dąży nie tylko do zastąpienia Boga, ale obycia się całkowicie bez Niego” (za Radio Watykańskie, rv.pl z dn. 15.12.2015).
W sposób wyjątkowo wyraźny prawdę tę objawia Wigilijny Wieczór, kiedy to wychodzimy do drugiego człowieka z chlebem w ręku. To przepiękny gest przebaczenia. Ten chleb jest symbolem serca, które chce dać siebie. Przebaczający zawsze traci, nie dochodzi swego, rezygnuje ze swoich praw. Daje szansę rehabilitacji temu, kto zachował się niegodnie, więcej, jeśli przebaczenie jest pełne, obejmuje ono miłością nawet tego, kogo nie stać jeszcze na rehabilitację, kto jeszcze nie rozumie, że życie jest autentycznie piękne dopiero wówczas, gdy topór wojny zostanie przekuty na narzędzia potrzebne do uprawy chleba.
Jakże często dziś w rodzinnych wspólnotach życie biegnie ścieżkami wojny, jak rzadko odkrywamy, że topór wojny trzeba po prostu zamienić na twórcze narzędzie pokoju. Czy nie należałoby wigilijny opłatek zostawić na widocznym miejscu przez cały rok i gdy jedna ze stron w napiętej atmosferze odkopuje topór wojny, wyjść do niej z opłatkiem w ręku?
Wigilijny wieczór nie może być godziną zakopywania topora wojny, ale godziną zamiany tego topora na biały chleb. Przecież cała ludzkość była w stanie wojny z Bogiem, na tym polega dramat grzechu. I oto Bóg przybył do nas bez topora, lecz z chlebem w ręku, z przebaczeniem. Wprawdzie ludzie nie pojęli tego przyjścia, wyciągnęli swój topór wojny i uderzyli w Syna Bożego. Ten jednak nie zrezygnował ze swej metody. Wiedział, że na ziemi będzie grono ludzi, które zrozumie mądrość Bożego budowania pokoju. Wiedział, że znajdą się tacy, którzy zrezygnują z topora wojny nawet wówczas, gdy inni ostrzem tego topora dosięgną ich serca.
Mądrości zawartej w przebaczeniu trzeba się uczyć we wzajemnych relacjach małżeńskich, rodzinnych, sąsiedzkich. Trzeba wielkiej cierpliwości zanim większa liczba ludzi odkryje, że największym nieszczęściem jest samo posiadanie topora wojny. Niezależnie od tego czy on jest w użyciu, czy jest zakopany w ziemi. On musi zniknąć z świadomości ludzi i to jest warunek pokoju. W Wigilijną Noc miejsce anioła z mieczem, który strzegł wejścia do raju, zajmują aniołowie, którzy zwiastują: „Pokój ludziom dobrej woli”. Pokój ten ukryty jest w pojednaniu z Bogiem i ze światem, w pojednaniu z ludźmi i z samym sobą.