Lubimy dyrygować czyimś życiem…
Setnik z Kafarnaum
Gdy Jezus dokończył wszystkich tych mów do ludu, który się przysłuchiwał, wszedł do Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę.
Ci zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył – mówili – miłuje bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę. Jezus przeto wybrał się z nimi.
A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół z prośbą: Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: Idź! – a idzie; drugiemu: Chodź! – a przychodzi; a mojemu słudze: Zrób to! – a robi.
Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu. A gdy wysłani wrócili do domu, zastali sługę zdrowego.
Opowiadanie pt. “O kandydacie do orkiestry”
Do menadżera wielkiej symfonicznej orkiestry zgłosił się jego szkolny przyjaciel z prośbą, aby zechciał go zaangażować. – Nie wiedziałem, że potrafisz grać na jakimś instrumencie – zdziwił się menadżer.
– To prawda – potwierdził kandydat – nie umiem grać na żadnym instrumencie, ale zauważyłem, że masz w orkiestrze takiego człowieka, który, podczas gdy inni grają, nic innego nie robi, tylko wymachuje kijkiem; myślę, że to bym też potrafił.
Refleksja
Łatwo się nam “dyryguje” czyimś życiem. Jak łatwo bowiem wyciągnąć nasz wskazujący palec i dyrygować innym, aby żyli tak, jak my chcemy. Ilu mamy dziś takich, którzy nie robiąc nic samemu, innym potrafią “wygarnąć” byle błąd i błahostkę w złym postępowaniu. Ilu dziś mamy tych, którzy z łatwością rzucają kamieniami w czyimś kierunku, nie biorąc za to żadnych konsekwencji. Lubimy pouczać innych, ale sami wskazówek nie przyjmujemy łatwo…
Jezus uczy nas, że nie władza, ale dobre serce jest tym, co pozwala kierować innymi ludźmi. Można bowiem coś nakazać lub przykazać i zdarza się, ze ktoś tak postępuje. Ale robi to bardziej z lęku niż z wewnętrznego przekonania. Sprawdza się wtedy znane powiedzenie, że “z najemnika nikt jeszcze nie zrobił pracownika”. Nasze zewnętrzne czyny będą bowiem wykonane, ale serce nie będzie w ogóle temu oddane. Jezus mówi, że ważniejsze jest serce i dopiero z niego pochodzą dobre czyny…
3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Czy masz tendencję dyrygowania innymi?
2. Czy pouczanie innych jest czymś złym?
3. Czy lęk powinien być motorem naszego działania?
I tak na koniec…
Jedynym rozsądnym sposobem wychowania jest oddziaływanie własnym dobrym przykładem, a jeśli nie można inaczej – odstraszającym przykładem (Albert Einstein)