Wszystkich wiernych zmarłych, Tak szybko odchodzą, J 14, 1-6

Total
0
Shares

Pewnego ranka Marysia obudziła się i wydawało się, że słyszy hałas z salonu. Ku jej zaskoczeniu zobaczyła męża. W ogóle się tego dzisiaj nie spodziewała, bo wiedziała, że jest daleko za granicą, gdzie pracuje jako kierowca ciężarówki. – Gdzie są twoje rzeczy? – zapytała Marysia. – Nie zabrałem ich, teraz przyszedłem tylko porozmawiać. Marysia była zszokowana, ponieważ ostatnim razem rozstali się w zaciekłej kłótni, a potem nie rozmawiali przez kilka dni. – O czym chcesz ze mną porozmawiać? – pomyślała. – Przyszedłem, żeby ci powiedzieć, że kiedy wyjeżdżałem, było między nami wiele bezsensownych i głupich debat, ale chcę, żebyś wiedziała, że i tak bardzo cię kocham. W ostatnich dniach chciałem dzwonić do ciebie tysiące razy, ale moja duma, mój upór, była silniejsza i nie pozwoliła mi! Chcę, żebyś mi wybaczyła!

Marysi natychmiast zmiekło serce do męża i powiedziała. – Chcę, żebyś wiedział, że ​​bardzo cię kocham i jestem z ciebie dumna za wszystko, co robisz codziennie dla naszej rodziny. – Ty i nasze dzieci jesteście najważniejsi i najcenniejsi w moim życiu – odpowiedział mąż, a potem cicho pocałował Marysię w czoło. – Nie zapominaj, proszę, cokolwiek się stanie, zawsze będę przy tobie. Muszę odejść, ale ta droga będzie bardzo długa.

W tym momencie zadzwonił telefon. – Dzień dobry. Czy dodzwoniłem się do pani Marysi? – Tak, to ja, a o co chodzi? – Chcę pani powiedzieć, że … pani mąż miał poważny wypadek … nie żyje. Naprawdę bardzo mi przykro… – To nieporozumienie, bo mój mąż jest w domu, właśnie przed chwilą z nim rozmawiałam. Musiał pan się pomylić i zadzwonić pod zły numer. Rozłączyła się. Marysia obeszła cały dom, szukając męża w każdym pokoju, ale nigdzie go nie było. Poczuła jak jej dusza jest pełna wielkiego bólu i zimno ogarnęło całe jej ciało. Serce zamarło i upadła na kolana na środku salonu. Zdała sobie sprawę, że jej mąż nie wrócił do domu! To, co wydawało się tak realne, było tylko wizją, a wezwanie nie było złe i tylko dusza męża pożegnała się!

Nigdy nie wychodź zły z domu! Może ostatni raz widzisz swoich bliskich i przytulasz ich ostatni raz! Pożegnaj się z miłością, jakby to był ostatni raz! Zawsze starajmy się być wdzięczni za życie, ponieważ jest tak kruche i niezastąpione!  

Zgadzam się z twierdzeniem, że „choć pierwszy listopada jest w istocie Dniem Wszystkich Świętych, a nie Dniem Zadusznym, to właśnie tego dnia większość z nas nawiedza cmentarze, żeby wspominać osoby, które kiedyś częścią naszego życia. Zawsze wydaje się nam, że odeszły zbyt szybko, że były nam przecież tak bardzo potrzebne, choć nie zawsze dostrzegaliśmy to, gdy były obok nas.

Wspominamy najchętniej nie tych, którzy byli formalnie naszymi krewnymi, lecz tych, którzy pełnili ważną rolę w naszym życiu i dlatego byli nam bliscy. Czasami trudno jest zrozumieć rodzinie, dlaczego ktoś wyjeżdża wcześniej z rodzinnej miejscowości po to, żeby odwiedzić bardzo oddalone cmentarze, na których leżą jego przyjaciele. A jest to jak najbardziej słuszne postępowanie – pamięć o naszych zmarłych jest też częścią naszego życia tu i teraz”[1].

Listopadowe dni nastrajają nas do refleksji nad życiem i jego nieuchronnym przemijaniem. Czyścimy wtedy „pomniki, stawiamy kwiaty, zapalamy znicze. Jak pięknie wyglądają cmentarze w ten szczególny listopadowy dzień – Święto Zmarłych! Wspominamy zmarłych z naszych rodzin, ale też zatrzymujemy się przy nagrobkach z minionych epok. Nazwiska zasłużonych dla naszej Polonii, Melbourne i okolic: urzędnicy, lekarze, nauczyciele, robotnicy, opiekunowie, księża, żołnierze i powstańcy, obok nazwisk prostych, zwyczajnych ludzi, czyichś babć, dziadków, matek, ojców, dzieci, wnuków, a nawet prawnuków. Można by tak wymieniać jeszcze długo i bez końca”[2]. Odczuwamy to, co napisał autor wiersza:

Czasem odchodzą nasze anioły,
I nagle w miejscu staje czas,
A z nimi cząstka nas odchodzi
I wielki smutek marszczy twarz.

Czasem na chwilę gaśnie słońce,
Duszę wypełnia gęsty mrok,
Nikną nadzieje i marzenia
I w pustce ginie tęskny wzrok.

Czasem odchodzą dobrzy ludzie,
Co nam pomogli w życiu wiele
I próżno wtedy pytać Boga,
Czemu odchodzą przyjaciele.

Lecz oni ciągle przecież żywi,
Nadal wytrwale są wśród nas,
Ich dusze przy nas pozostały,
Tylko ich ciała zabrał czas
[3]

Mimo, że zatrzymujemy się nad odejściem najbliższych, to „warto choć na chwilę zatrzymać się nad swoim życiem i zastanowić się, czego jeszcze chcemy dokonać, zanim, mówiąc wprost, nasz czas się skończy. Czego będziemy żałować, że nie zrobiliśmy, a czego, że zrobiliśmy? Jak już sobie na to pytanie odpowiemy, wiele rzeczy może się wydać całkiem prostymi, a wiele przeszkód może zniknąć. Dlatego właśnie warto się nad tym zastanowić”[4].

Po nas nie zostanie nic oprócz… No właśnie, to od nas zależy, co po nas pozostanie… Autor nieznanynapisał tak: Pozwól proszę, że Ci przypomnę. Kiedy umrzesz, a masz to zagwarantowane od dnia narodzin. 100% Gwarancji!!! Więc, kiedy już umrzesz. Nie martw się o Twoje ciało… Twoi krewni zrobią wszystko, co trzeba zgodnie z ich możliwościami. Zdejmą Ci ubrania. Umyją Cię. Ubiorą Cię.Wywiozą Cię z domu i zabiorą na Twój nowy adres. Wielu przyjdzie na Twój pogrzeb, żeby się pożegnać. Niektórzy odwołają zaręczyny, a nawet opuszczą pracę, żeby przyjść na cmentarz i zobaczyć jak Twoją trumnę powolutku spuszczają do grobu. Twoje rzeczy, nawet to, czego nie lubiłeś pożyczać, będą sprzedawane, rozdawane lub spalone: Twoje klucze. Twoje narzędzia. Twoje książki.Twoje płyty. Twoje buty. Twoje ubrania…

I bądź pewny, że świat nie zatrzyma się i nie zapłacze za Tobą. Gospodarka będzie kontynuowała swój bieg. Ziemia będzie się dalej kręciła wokół swojej osi. W Twojej pracy zastąpi Cię ktoś inny. Ktoś z tymi samymi lub większymi zdolnościami przejmie Twoje miejsce. Twój majątek pójdzie do Twoich spadkobierców…. Ludzie, którzy znali Cię tylko z widzenia powiedzą: Biedny facet! Albo: „Szkoda gościa, mógł jeszcze żyć!”. Twoi serdeczni przyjaciele będą płakać kilka godzin lub kilka dni, ale potem będą się śmiać żyjąc własnym życiem.

Twoje zwierzęta przywykną do nowego właściciela. Twoje zdjęcia przez jakiś czas powiszą na ścianie albo będą nadal na jakimś meblu, ale potem zostaną schowane na dno szuflady. Ktoś jeszcze usiądzie na Twojej kanapie i będzie jadł przy Twoim stole. Głęboki ból w Twoim domu będzie trwał tydzień, dwa, miesiąc, rok… Potem zostaniesz wspomnieniem.

I wtedy Twoja historia skończy się. Skończyło się wśród ludzi, skończyło się tutaj, skończyło się na tym świecie. Teraz zaczniesz swoją historię w nowej rzeczywistości… w nowym, drugim życiu po śmierci. Wartość straciło: Ciało. Wygląd. Nazwisko. Komfort. Kasa. Kredyty. Stan posiadania. Pozycja. Konta bankowe. Domy. Samochody. Biznesy.  Tytuły. Dyplomy. Medale. Trofea. Miejsca. Podróże…

W swoim nowym życiu potrzebujesz tylko jednego – MIŁOŚCI, którą zgromadziłeś w swoim sercu i sercach ludzi oraz bliskości Boga. To będzie jedyna fortuna, na jaką tam będziesz mógł liczyć.Dlatego staraj się żyć i być szczęśliwym tu gdzie jesteś, bo jak powiedział św. Franciszek z Asyżu:”Stąd nie weźmiesz tego, co masz. Weźmiesz tylko to, co dałeś.” Więc póki co: To twoje życie, ciesz się nim w pełni i rozsiewaj MIŁOŚĆ,

DOBRO, RADOŚĆ. Żyj tak, jakby to był Twój ostatni dzień… Bo może jest!

Na koniec wiersz pt. „Ty też”.
Już niedługo ruszysz w drogę, 
Bez bagażu, nawigacji,
Kiedy? Zdradzić Ci nie mogę, 
Może dzisiaj, po kolacji. 
Więc się szykuj do wyprawy,
W którąś środę, czy sobotę, 
Tu zostaną wszystkie sprawy, 
Zostawione gdzieś na potem. 
Tu zostanie też rodzina,
Przyjaciele, wszystkie graty.
Podróż wkrótce się zaczyna, 
Czy ktoś biedny, czy bogaty.
Wziąć ze sobą nic nie zdołasz, 
A znajomi w takiej chwili, 
Pójdą na Mszę do kościoła, 
By Ci podróż tą umilić. 
Jedno może być zabrane,
Tam gdzie właśnie się wybierasz.
Jest to dobro okazane,
Innym ludziom właśnie teraz
[5]

Dziś stoimy naszą pamięcią przy grobie osób, które szanowaliście, kochaliście i z którymi spędziliście wiele lat wspólnego życia. Tak już Pan Bóg to ułożył, że każdy z nas musi zakończyć to ziemskie życie, aby po tych trudach doczesności, wreszcie zawitać w Domu Ojca, czyli w niebie. Tak wierzymy i chcemy wierzyć, bo jeśli tam, czyli potem nie ma nic, to daremna jest zatem nasza wiara w zmartwychwstanie. Jezus daje nam jednak ogromną nadzieję, że to właśnie tam, w niebie, spotkamy się wspólnie ciesząc się życiem wiecznym. W to wierzymy z całego serca, bo wierzymy Jezusowi, który żyje i króluje w chwale Ojca Niebieskiego w niebie, teraz i na wieki wieków. Amen.

J 14, 1-6

W domu Ojca mego jest mieszkań wiele

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę».

Odezwał się do Niego Tomasz: «Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?»

Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie».


[1] https://www.topshop.pl/artykuly/dzien-w-ktorym-wspominamy-bliskich
[2] https://www.niedziela.pl/artykul/3986/nd/Pamietajmy-o-naszych-bliskich-zmarlych
[3] https://chwilkawytchnienia.com/Zyczenia/Swieto_Zmarlych.html
[4] https://www.topshop.pl/artykuly/dzien-w-ktorym-wspominamy-bliskich
[5] Znalezione w Internecie: GrzesioR, 14-11-2022

Total
0
Shares
(fot. Alan Levine / flickr.com / CC0 1.0 DEED)

31 N. zwykła, „NIE” obłudzie, Mt 23, 1-12

Kilka lat temu młody człowiek zgłosił się do katolickiej szkoły w Indiach, chcąc w niej pracować jako nauczyciel.…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może spodoba Ci się też...