Nieżyciowe prawo…
Uzdrowienie, ale nie od razu
Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. A oto zjawił się przed Nim pewien człowiek chory na wodną puchlinę.
Wtedy Jezus zapytał uczonych w Prawie i faryzeuszów: «Czy wolno w szabat uzdrawiać, czy też nie?» Lecz oni milczeli. On zaś dotknął go, uzdrowił i odprawił.
A do nich rzekł: «Któż z was, jeśli jego syn albo wół wpadnie do studni, nie wyciągnie go zaraz, nawet w dzień szabatu?» I nie mogli mu na to odpowiedzieć.
Opowiadanie pt. „Lazurowa grota, Bruno Ferrero”
Był człowiekiem biednym i prostym. Wieczorem po dniu ciężkiej pracy, wracał do domu zmęczony i w złym humorze. Patrzył z zazdrością na ludzi, jadących samochodami i na siedzących przy stolikach w kawiarniach.
– Ci to mają dobrze – zrzędził, stojąc w tramwaju w okropnym tłoku.
– Nie wiedzą, co to znaczy zamartwiać się… Mają tylko róże i kwiaty. Gdyby musieli nieść mój krzyż!
Bóg z wielką cierpliwością wysłuchiwał narzekań mężczyzny. Pewnego dnia czekał na niego u drzwi domu.
– Ach to Ty, Boże – powiedział człowiek, gdy Go zobaczył.
– Nie staraj się mnie udobruchać. Wiesz dobrze, jak ciężki krzyż złożyłeś na moje ramiona.
Człowiek był jeszcze bardziej zagniewany niż zazwyczaj. Bóg uśmiechnął się do niego dobrotliwie.
– Chodź ze Mną. Umożliwię ci dokonanie innego wyboru – powiedział. Człowiek znalazł się nagle w ogromnej lazurowej grocie. Pełno było w niej krzyży: małych, dużych, wysadzanych drogimi kamieniami, gładkich, pokrzywionych.
– To są ludzkie krzyże – powiedział Bóg. – Wybierz sobie jaki chcesz.
Człowiek rzucił swój własny krzyż w kąt i zacierając ręce zaczął wybierać. Spróbował wziąć krzyż leciutki, był on jednak długi i niewygodny. Założył sobie na szyję krzyż biskupi, ale był on niewiarygodnie ciężki z powodu odpowiedzialności i poświęcenia. Inny, gładki i pozornie ładny, gdy tylko znalazł się na ramionach mężczyzny, zaczął go kłuć, jakby pełen był gwoździ. Złapał jakiś błyszczący srebrny krzyż, ale poczuł, że ogarnia go straszne osamotnienie i opuszczenie. Odłożył go więc natychmiast. Próbował wiele razy, ale każdy krzyż stwarzał jakąś niedogodność.
Wreszcie w ciemnym kącie znalazł mały krzyż, trochę już zniszczony używaniem. Nie był ani zbyt ciężki ani zbyt niewygodny. Wydawał się zrobiony specjalnie dla niego. Człowiek wziął go na ramiona z tryumfalną miną.
– Wezmę ten! – zawołał i wyszedł z groty. Bóg spojrzał na niego z czułością. W tym momencie człowiek zdał sobie sprawę, że wziął właśnie swój stary krzyż ten, który wyrzucił, wchodząc do groty.
Refleksja
Jak wiele można zrobić dobrego i to każdego dnia. Nie jest ważne, czy jest to poniedziałek, środa czy niedziela. Najważniejszy jest bowiem wolny akt woli w którym dajemy się całym sobą drugiej osobie. I to bez ograniczeń i bez jakiegokolwiek „ale”, bo po prostu tak trzeba i tak się należy. Żadne prawo nie powinno zabraniać czynienia dobrych uczynków. To właśnie prawo powinno ułatwiać nam wyrażanie dobrego serca i bycia dobrymi ludźmi…
Jezus uświadamia ludziom, że wprowadzając prawo, powinni zawsze myśleć przede wszystkim o drugim człowieku. Prawo ma służyć człowiekowi, a nie go niszczyć. Prawo jest dla człowieka, a nie człowiek dla prawa. Odwrócenie tej kolejności wprowadza karykaturalne pojęcie, gdzie żyjemy tylko po to, aby realizować z góry narzucony plan. Mamy kierować się sercem i sumieniem, to dwa filary z których jeśli zrezygnuje kiedykolwiek człowiek, wtedy znajdzie się nad przepaścią ludzkości…
3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Dlaczego prawo nie powinno zabraniać czynić dobre uczynki?
2. Dlaczego powinniśmy zawsze myśleć o drugim człowieku?
3. Dlaczego prawo jest dla człowieka, a nie człowiek dla prawa?
I tak na koniec…
Prawdziwa miłość zaczyna się tam, gdzie niczego już w zamian nie oczekuje (A. de Saint-Exupery)
(Main Photo: Keoni Cabral / flickr.com / CC BY 2.0)