„Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?” W więzieniu Jan Chrzciciel słyszy o cudach Jezusa. Ten potężny prorok, człowiek pustyni i surowego słowa, nagle sam zaczyna pytać. „Czy to naprawdę On?” – jakby chciał się upewnić, czy jego życie, jego misja, jego wyrzeczenia miały sens. A Jezus odpowiada nie teologią, nie teorią, lecz znakami: „Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, ubogim głosi się Dobrą Nowinę.” To znaczy: proroctwa spełniają się. Bo gdzie jestmiłość, uzdrowienie i nadzieja, tam jest Bóg.
W pewnej wiosce w górach żył stary zegarmistrz. Każdego dnia naprawiał zegarki i zegary – od najmniejszych po wielkie wieżowe. Kiedyś przyszedł do niego młody chłopiec z pytaniem: – Dlaczego ciągle naprawiasz stare zegary? Przecież można kupić nowe. Zegarmistrz uśmiechnął się i powiedział: -Bo każdy z nich przypomina mi, że czas jest Bożym darem. A kiedy zegar znów zaczyna tykać, wiem, że jego czas jeszcze się nie skończył. Chłopiec długo milczał, aż w końcu spytał: – Czy Bóg też potrafi naprawić człowieka, który się zatrzymał? Starzec spojrzał na niego z łagodnością: – Oczywiście. Właśnie po to przyszedł Jezus – by w nas na nowo uruchomić serce, które przestało bić dla miłości.
Jan Chrzciciel był jak ten zegarmistrz. Wołał: „Przygotujcie drogę Panu!” — czyli: naprawcie mechanizm serca. Nie był gwiazdą, nie szukał chwały. Wiedział, że jego zadanie to wskazać na Jezusa, a potem zejść ze sceny. To właśnie jest rola proroka Adwentu: obudzić nadzieję. Jan przypomina nam, żewiara to nie czekanie z założonymi rękami, ale codzienne odważne decyzje. Jezus przychodzi nie w blasku fleszy, ale tam, gdzie ktoś potrzebuje dobra. Na Nim spełniają się proroctwa, bo w Nim spełnia się każde ludzkie pragnienie sensu i miłości. Więc jeśli dziś pytasz jak Jan: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść?” – posłuchaj odpowiedzi w prostych znakach: w słowie, które cię podnosi, w dłoni, która ci pomaga, w dziecku, które się śmieje, w sercu, które zaczyna bić nadzieją.
W małym miasteczku, na końcu brukowanej uliczki, żył inny, bardzo stary zegarmistrz. Jego warsztat był maleńki, pełen tykających zegarków, stukających budzików i wahadeł poruszających się w równym rytmie. Ludzie mówili o nim: „To człowiek, który zna się na czasie.” Pewnego grudniowego wieczoru przyszedł do niego młody chłopak. – Panie zegarmistrzu, czy mógłby pan naprawić mój zegarek? Przestał chodzić już dawno. Starzec wziął zegarek do ręki, przyłożył do ucha, a potem uśmiechnął się ciepło: – Zegar nie jest zepsuty. On tylko… czeka, aż ktoś znów go nakręci. Chłopiec spojrzał zdziwiony. – A jak długo może czekać? – Czas nie przestaje płynąć – odparł zegarmistrz. – Ale serce, które przestaje bić z miłości, może się zatrzymać. Adwent to właśnie moment, gdy Bóg nakręca na nowo ludzkie serca.
Bóg jest zegarmistrzem. Adwent to czas, gdy Bóg pochyla się nad światem jak zegarmistrz nad starym zegarem. Delikatnie, cierpliwie, z miłością poprawia to, co przestało działać. Nie przyspiesza wskazówek, nie denerwuje się. On czeka, aż człowiek znów zacznie chodzić w rytmie Jego miłości. Jan Chrzciciel był właśnie takim prorokiem Adwentu. Stał na pustyni jak zegar, który wybija nową godzinę:„Czas się wypełnił! Oto idzie Ten, na którego czekacie!” Był głosem, który przypominał ludziom: „Nie śpijcie, czas już blisko!”
Na Chrystusie spełniają się proroctwa. W Jezusie czas Boży osiąga pełnię. Zatrzymany zegar ludzkości znów zaczyna chodzić. Ślepi widzą, chromi chodzą, ubodzy słyszą dobrą nowinę – tak jak zapowiadali prorocy. To znaczy: Bóg dotrzymuje słowa. Każde proroctwo to jak tykanie zegara – zapowiedź, że coś się zbliża. W Jezusie zegar świata wybija pełnię miłości. Może i w tobie coś się zatrzymało? Nadzieja, radość, wiara? Pozwól, by w tym Adwencie Boży Zegarmistrz dotknął twojego serca. Nie musisz się spieszyć – On ma czas. Ale nie pozwól, byś sam go zmarnował. Adwent to nie tylko czekanie na Boże Narodzenie. To czas, w którym Bóg naprawia nasz zegar, byśmy znów żyli w rytmie Jego miłości. Musimy zatem ponaprawiać to, co nie chodzi źle. Kiedyś jedna klientka do zegarmistrza: – Proszę pana, tak próbowała sama naprawić mój zegar z kukułką, że teraz kukułka wychodzi co chwilę i pyta o godzinę! Bardzo proszę o pomoc! Tak to się dzieje, jesli bez Boga, bo sami chcemy naprawić to, na czym się nie do końca znamy.
Każde proroctwo to jak tykanie zegara – zapowiedź, że coś się zbliża. Czas płynie, wskazówki przesuwają się nieubłaganie, a Bóg przygotowuje świat na swoje przyjście. Ale dla jednych to tykanie jest jak melodia nadziei, dla innych – jak tykanie bomby z opóźnionym zapłonem. Bo jeśli człowiek żyje z Bogiem, każde tyknięcie przypomina: „Zbliża się spotkanie z Tym, który cię kocha.” Ale jeśli od Niego ucieka – każde tyknięcie staje się ostrzeżeniem: „Zbliża się moment prawdy.” Proroctwa nie są po to, by nas przestraszyć. Są jak zegar, który mówi: „Nie śpij. Przygotuj się. Czas ma znaczenie.” W Adwencie zegar świata odlicza nie do katastrofy, lecz do spotkania z Miłością. Bóg nie detonuje gniewu – On rozbraja nasz lęk. Nie przychodzi jak bomba, która niszczy, ale jak Światło, które rozświetla mrok.Tylko od nas zależy, jak słyszymy to tykanie: czy jak dźwięk zagłady, czy jak muzykę nadziei. Zegar Adwentu tyka. Nie po to, by straszyć końcem, lecz by przypominać o Początku – o narodzinach Boga w ludzkim sercu.
Najpiękniejszym obrazem Adwentu jest matka, która czeka na narodziny swojego dziecka. Każdy dzień tego czekania ma sens. Jest czasem przygotowania, troski, radości, nadziei i niepokoju. Matka nie przyspiesza tego czasu, bo wie, że wszystko ma swój rytm. Tak samo Bóg czeka na nas. Nie denerwuje się, nie złości, że zwlekamy. Czeka cierpliwie, jak Maryja, która nosiła w sobie Jezusa. To czas dojrzewania serca, czas, w którym człowiek uczy się miłości. Czas Adwentu to czas przygotowania, a nie pośpiechu. W świecie, który biegnie coraz szybciej, Bóg mówi: „Zwolnij. Przygotuj serce. Czas jeszcze jest.” To czas radości, ale radości dojrzewającej powoli, tak jak dziecko w łonie matki, tak jak światło, które rośnie w ciemności. Bóg odlicza nam czas nie po to, by go zabrać, ale by wypełnić go sobą.
Niech ten Adwent będzie naszym dziewięciomiesięcznym czekaniem w miniaturze – czekaniem pełnym miłości, tęsknoty i nadziei. Bo każdy dzień przybliża nas nie do końca, ale do narodzin Boga w naszym życiu. Wyobraź sobie wielką rzekę, która płynie wartko, porywając wszystko na swojej drodze. Ludzie pędzą jak liście niesione prądem, gubiąc czasem to, co najważniejsze. Codzienność to pośpiech: śniadanie w biegu, rozmowy przez telefon, nerwowe spojrzenia na zegarek, ciągłe zamartwianie się, co będzie za chwilę. A tymczasem Bóg stoi nad brzegiem tej rzeki i mówi: „Zwolnij. Przygotuj serce. Czas jeszcze jest.” Jak matka, która trzyma za rękę swoje dziecko, gdy to biegnie bez celu i się potyka. Nie krzyczy, nie szarpie, nie pogania. Tylko spokojnie mówi: „Weź głęboki oddech. Rozejrzyj się. Tu jest piękno, którego nie zauważyłeś.” Bo w tym pośpiechu łatwo przegapić drobne cuda: śmiech dziecka, ciepło promienia słońca, smak pierwszej filiżanki kawy, dotyk bliskiej osoby, ciszę, która koi serce. Bóg przypomina: „Nie musisz biec na złamanie karku. Czas nie ucieka, jeśli umiesz go dobrze przeżyć. Zatrzymaj się, przygotuj serce, bo prawdziwe spotkanie ze Mną wymaga ciszy i gotowości.”
Adwent to właśnie ten moment, gdy możemy odłożyć pęd życia na bok, wziąć w dłonie swój czas i nakręcić go na nowo – w rytmie miłości, radości i nadziei. Tak, jak zegarmistrz doprecyzować rytm naszego serca, do serca samego Jezusa.
Mt 11, 2-11
Na Chrystusie spełniają się proroctwa
Gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie».
Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: «Co wyszliście obejrzeć na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale co wyszliście zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po co więc wyszliście? Zobaczyć proroka? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: „Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby przygotował Ci drogę”. Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on».








