W pewnym domku codziennie wieczorem siedział dziadek i czytał swojemu wnuczkowi książki o królach, książętach, rycerzach i pięknych królewnach. Wnuczek wsłuchiwał się zawsze z wypiekami na twarzy w każdą z tych historii.
Któregoś dnia dziadek rzekł: – Daję ci tę Księgę, w niej jest napisane o prawdziwym i jeszcze istniejącym Królestwie. Wnuczek bardzo się ucieszył i rzekł: – Skoro jeszcze istnieją królestwa to, gdy dorosnę zostanę rycerzem i będę walczył o dobro i pokój. Dziadek tylko się uśmiechnął. Wnuczek otworzył Księgę i zaczął czytać, ale tam nie było nic o pałacach i królach, bitwach, rycerzach. Zdenerwował się i na drugi dzień przyszedł oburzony do dziadka. – Chyba się pomyliłeś – rzekł – tu nic nie ma o królach – i rzucił dziadkowi Księgę, która spadła na dywan. Dziadek schylił się, podniósł Księgę, ucałował i rzekł: – Nigdy więcej tak nie rób. To jest Święta Księga.
Wnuczek przeprosił, usiadł koło dziadka i rzekł: – To pokaż mi teraz tę książkę o tym prawdziwym Królestwie. – Ależ to jest właśnie tutaj – odparł dziadek. Widzę, że muszę Ci wszystko dokładnie wytłumaczyć. Tu jest mowa o Księciu, który zamiast miecza i zbroi używał miłości, miłosierdzia, a Jego Królestwo było inne od tych, o których dotychczas słyszałeś. – Dziadku co ty mi tu opowiadasz? – rzekł wnuczek. – Ależ to prawda. To nie był zwykły Książę. Jego Ojcem był Król, Stworzyciel Nieba i Ziemi, to On z miłości do ludzi, którzy się błąkali posłał swego Syna na ziemię, aby wskazał drogę ludziom, wiodącą do prawdziwego Królestwa Miłości i Pokoju. Książę nie miał pałacu, ani przepięknych ubrań, strojów. On kochał wszystkich ludzi, szczególnie tych biednych, ubogich i chorych, tych odrzuconych przez bogatych. On miał bardzo dobre serce, a Jego spojrzenie czy dotyk przemieniało ludzkie serca. Ale byli też tacy, którzy Go chcieli zgładzić. – Dlaczego skoro On był dobry? – odparł wnuczek. – Widzisz ludzie nie lubią, gdy zwraca im się uwagę na to, że źle postępują, a Książę widział, że jest wielka niesprawiedliwość, że tak wielu jest ubogich, a bogaci nie pomagają im; tak wielu chorych, na których nikt nie zwraca uwagi.
Książę nie bał się mówić o tym głośno i publicznie, a to sprawiało, że niektórzy zaczęli Go nienawidzieć. – To dlaczego ludzie nie chcieli się zmienić, tylko zniszczyć Księcia? – Taki wpływ ma zło na serce człowieka. Dlatego zawsze trzeba się starać być dobrym, nawet jeśli to będzie dużo kosztowało. Popatrz na siebie mój małym, ty też często wybierasz to co łatwiejsze, a to nie znaczy, że to jest dobre. Książę chciał dobra wszystkich, bo zależało Mu na każdym człowieku, ale nie chciał do tego nikogo zmuszać. – Dlaczego, przecież był Księciem? – Tak, ale wiedział, że lepiej aby inni sami wybrali tę drogę, którą On wskazuje, chciał aby służono mu z miłości, tak jak On służył. On bardzo często wychodził na miejsce osobne i tam wznosił swój wzrok w kierunku nieba i modlił się do Ojca, i tego też uczył swoich rycerzy. – A to On nie był sam, miał też rycerzy? – Tak, wybrał sobie sam dwunastu rycerzy i uczył ich miłości do drugiego człowieka, przebaczenia, wrażliwości. Spędzał z nimi sporo czasu, a oni przypatrywali się wszystkiemu, jednak nie zawsze rozumieli i potrafili dostrzec to, co Książę im przekazywał.
Książę często powtarzał, że trzeba, aby serce człowieka było czyste, aby kierowało się miłością, że to ono liczy się bardziej niż bogactwa tego świata. A bogaci i znaczący nienawidzili Go coraz bardziej i chcieli Go zgładzić. – Skoro Książę miał dwunastu rycerzy, to na pewno nie udało się bogatym. – Nie całkiem. Widzisz, jeden z jego rycerzy zdradził Go za co otrzymał pieniądze. A reszta w chwili pojmania uciekła. – To cóż to za rycerze, którzy nie bronili Księcia? – Widzisz Książę nie uważał, że można coś zrobić dzięki przemocy i myślę, że nie pozwoliłby swoim rycerzom, aby się o Niego bili. On wierzył w Miłość i Jej uczył przez całe swoje ziemskie życie. – To co zrobili z Księciem? – Skazali Go, ubiczowali. – Dlaczego On się nie bronił? – Widzisz ludzie byli zaślepieni, a On przyjął to wszystko, aby wszystkich odkupić, abyśmy mogli żyć w Królestwie Miłości i Pokoju. Umarł na krzyżu… – A jednak umarł? – Umarł i zmartwychwstał. On żyje, jest synem Stworzyciela. – Dziadku coś mi to przypomina, to jak z Panem Jezusem. – Dokładnie, bo to o Nim mowa. On żyje. Jak wiesz umocnił swoich rycerzy. Bo początkiem tego Królestwa Miłości i Pokoju, powinno być twoje serce mój mały. To tam Książę powinien mieć swój pałac, a ty powinieneś być Jego rycerzem i służyć Mu z miłością i oddaniem.
Kiedyś mówiłeś mi, że nudzisz się na Mszy Świętej, a ponieważ to jest królewska uczta, którą Książę wyprawia specjalnie dla ciebie, na twoją cześć, On właśnie tam chce abyś się umocnił, abyś dzięki tym spotkaniom z Nim stawał się Jego odważnym rycerzem[1].
Dawno, dawno temu, w królestwie, gdzie zamek wznosił się na wzgórzu, a lasy szumiały tajemniczo, żył dobry król o imieniu Edmund. Jego serce było jak otwarta księga, a w oczach miało blask sprawiedliwości.
Król Edmund nie rządził surowo, ale mądrze i z miłością do swojego ludu. Zawsze starał się zrozumieć potrzeby i troski poddanych, rozdając sprawiedliwie dobra królestwa. Jego pałac był miejscem, gdzie każdy mógł znaleźć wsparcie i sprawiedliwość.
Pewnego dnia, gdy król przechadzał się po ogrodach zamkowych, napotkał starca, który siedział na ławce. Miał zmęczone oczy i opuszczone ramiona, ale w nich trzymał starą księgę.
Król zapytał go, co czyta, a starzec odpowiedział: „To księga historii naszego królestwa, twojej mądrości i sprawiedliwości, królu Edmundzie.”
Zaintrygowany, król poprosił starca o opowiedzenie historii z księgi. Starzec zaczął opowiadać o czasach, gdy królestwo było ogarnięte niepokojami, a ludzie cierpieli z powodu niesprawiedliwości.
Król Edmund zaczął się zastanawiać, czy wciąż dobrze spełnia swoje obowiązki. Postanowił zagłębić się w nauki historii, aby jeszcze lepiej zrozumieć, jak prowadzić swój lud.
Następnego dnia zwołał radę mędrców i uczył się od nich, jak być jeszcze lepszym władcą. Z czasem jego królestwo stawało się coraz bardziej miejscem, gdzie ludzie żyli w zgodzie, a sprawiedliwość panowała na każdym kroku.
I tak król Edmund kontynuował swoją duchową podróż, zawsze gotów słuchać potrzeb swojego ludu i szukać mądrości w księdze historii. Jego serce pozostało otwarte na nauki życia, a królestwo kwitło w pokoju i dobrobycie.
Dziś z wielką radością i uroczystością spotykamy się w tej świątyni, aby uczcić nie tylko pierwszą Komunię Świętą naszych najmłodszych parafian, ale także oddać hołd Chrystusowi, który jest Królem Wszechświata. To wyjątkowy czas, pełen znaczenia i symboliki.
W dzisiejszym dniu, gdy te małe serca przyjmują Jezusa Chrystusa w Eucharystii po raz pierwszy, zastanówmy się nad tym, kim dla nas jest Chrystus Król. Jego królestwo nie jest królestwem doczesnym, ziemskim, pełnym potęgi i majestatu tego świata. Jego królestwo jest królestwem miłości, łaski i zbawienia. On panuje w naszych sercach, w naszych życiach, i to Jego nauki kierują naszym postępowaniem.
Dla tych małych dusz, które dziś przyjmują Jezusa, niech to będzie moment, który utkwi głęboko w ich pamięci. Niech Chrystus Król stanie się dla nich nie tylko Królem symbolicznym, ale prawdziwym Władzcą ich serc. Niech ta Komunia Święta będzie dla nich drogą do spotkania z miłością Bożą, do odkrycia piękna życia w zgodzie z Jego naukami.
Przykład, jaki daje nam Jezus Chrystus, to przykład miłości, pokory i ofiary. Dziś, kiedy te dzieci przyjmują Jego Ciało i Krew, niech będą zainspirowane Jego życiem. Niech stanie się dla nich wzorem, jak żyć zgodnie z naukami Chrystusa Króla.
Dzisiaj 10-cioro dzieci za dosłownie moment przyjmie I komunię św. Będę mogły już w pełni uczestniczyć w Mszy św. Wczoraj była spowiedź, która oczyściła sumienia, a kilka ładnych lat temu poprzez swój chrzest zostały włączone do życia wspólnoty Kościoła. Cieszymy się dziś, że tak jak Apostołowie, rycerze Jezusa…. Imiona dzieci:…… będą mogły przy stole Jezusa uczestniczyć w pełni, karmiąc się Jego ciałem we wspólnocie wiernych, czyli naszej wspólnocie obecnej przy tym ołtarzu w Sanktuarium Maryjnym w Essendon.
Wszystkim członkom naszej wspólnoty dziękuję za wspieranie tych dzieci w ich duchowej podróży. Niech Chrystus Król błogosławi waszym rodzinom, a ta pierwsza Komunia Święta będzie początkiem głębszej więzi z Nim i Kościołem. Zawierzając te dzieci w opiekę Chrystusa Króla, módlmy się razem o ich rozwój duchowy i umacnianie w wierze. Bardzo się cieszę, że możemy dziś być razem w tym bardzo ważnym momencie chrześcijańskiego życia. chyba zgodzicie się wszyscy, że jest to jedna z tych uroczystości, które pamięta się do końca życia. Dlatego zapamiętajcie ten dzień nie jako dzień z prezentami, ale niech głównym „prezentem” niech będzie dla was Jezus, który przychodzi dziś do Was pod postacią chleba i wina. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Mt 25, 31-46
Chrystus będzie sądził z uczynków miłości
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale, a z Nim wszyscy aniołowie, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie.
Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was od założenia świata!
Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? Albo spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię, lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”
A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście”.
Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie”.
Wówczas zapytają i ci: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?”
Wtedy odpowie im: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tego i Mnie nie uczyniliście”.
I pójdą ci na wieczną karę, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego».
[1] Siostra Augustianka od Miłosierdzia Jezusa, e-mail: [email protected], https://adonai.pl/opowiadania/duchowe/?id=7
Tekst ma również elementy stworzone przez AI 🙂 (opowiadanie o Edmundzie)