28 N. zwykła, Tego nie da się kupić, Mk 10, 17-30

Total
0
Shares

Niesamowite życie Keanu Reevesa Porzucony przez ojca w wieku 3 lat. Wychowany z 3 różnymi ojczymami. Dyslektyk. Jego marzenie o zostaniu hokeistą złamane przez ciężki wypadek. Jego córka zmarła podczas porodu. Jego żona zginęła w wypadku samochodowym. Osoba, na której najbardziej mu zależy, jego siostra, choruje na białaczkę. Jego najlepszy przyjaciel, River Phoenix (brat Joaquin, z którym działał w Belli i Damned), zmarł z powodu przedawkowania… 

Po tym wszystkim, co przeszedł, Keanu Reeves nie traci okazji, aby pomóc potrzebującym osobom. Kiedy kręcono film ” Domek nad jeziorem ” przypadkowo usłyszał dyskusję dwóch szatniarek. Jedna płakała, bo straci dom, jeśli nie zapłaci 20.000 $ i tego samego dnia Keanu wpłacił tą kwotę pieniędzy na konto bankowe kobiety. Przekazał też stratosferyczne sumy szpitalom. 

W 2010 roku niektóre jego zdjęcia poszły na cały świat. Na urodziny Keanu wszedł do piekarni i kupił sobie brioche z jedną świeczką, jedząc ją tuż przed piekarnią i proponując kawę osobom, które zatrzymały się, aby z nim porozmawiać. Po zdobyciu astronomicznych kwot na trylogię Matrix aktor przekazał ponad 50 milionów funtów (tak, dobrze czytasz) pracownikom, którzy dbali o kostiumy i efekty specjalne: prawdziwym bohaterom trylogii, jak sam ich zdefiniował. 

Podarował też Harleya-Davidsona każdemu z kaskaderów. Ponad 75 milionów funtów wydatków ogólnych. Do wielu udanych filmów (Adwokat Diabła z Al Pacino i Rezerwat z Genem Hackmanem) godził się na obniżenie swojego honorarium nawet o 90%, aby produkcja mogła zatrudnić kolejną gwiazdę kina, z którą pozwoliła mu zagrać. 

W 1997 roku niektórzy paparazzi przyłapali go nawet, jak spędzał poranka z menelem w Los Angeles, słuchając go i dzieląc się życiem przez kilka godzin. Większość gwiazd, gdy zdobywa się na dobroczynny gest, mówi o nim do wszystkich mass mediów. Keanu Reeves nigdy nie zgłosił się do akcji charytatywnej tylko ze względu na zasady moralne i nie żeby wyglądać lepiej w oczach fanów. Ten człowiek mógłby kupić wszystko, ale zamiast tego każdego dnia wstaje i wybiera coś, czego nie można kupić: pokorę[1].

Tej pokory nie posiadał młodzieniec z dzisiejszej Ewangelii (Mk 10, 17-30). Chciał się przypodobać ludziom i samemu Jezusowi, wymieniając pośrednio wszystko, czego niby to on się nie pozbył, aby być bliżej Królestwa Bożego. Tymczasem to jedno najważniejsze, a to co niszczyło go od środka, to właśnie to chciał sobie zostawić na tzw. “czarną godzinę”. Tymczasem to nie te rzeczy, ale brak ubóstwa, czyli ogromny majątek, który posiadał był przyczyną całego jego nieszczęścia. Niby pozbył się grzechów głównych, takich jak: morderstwo, cudzołożenie, kradzież, fałszywie świadectwo, czy oszukiwania innych. Okazuje się też, że pamiętał też o szacunku wobec ojca i matki, ale brakowało mu jednego. Nie miał wolności i pokory wobec rzeczy materialnych. Poprzez ten swój majątek mógł wrócić do każdego z wymienionych grzechów, których jedynie teoretycznie się pozbył. Zewnętrznie zrobił wszystko tak, aby ich nie było, ale wewnętrznie nadal był ich niewolnikiem, bo ich istnienie w jego życiu zależało od potężnego majątku, który ukrywał przed Jezusem. To dlatego Mistrz z Nazaretu, znając jego serce, chce uwolnić go od więzów wewnętrznych, które powstrzymują jego rozwój na zupełnie innym poziomie, bo duchowym.

Jezus nie zmusza go, ale zachęca do doborowlnego ubóstwa. Chrysus wie, że nic, co na siłę zostanie wymuszone na drugiej osobie, nie będzie w żaden sposób działało. Można na bowiem na zewnąrz pokazywać, że jest się złotym człowiekiem, ale wewnątrz być “zjedzonym” przez rdzę grzechu pychy czyli braku pokory. To przez nią nie odnajdujemy tego, co w naszym życiu jest dla nas najlepsze. 

Trzej młodzieńcy odbyli skrupulatnie swoje studia w szkole wielkich mistrzów. Przed rozstaniem przyrzekli sobie, że objadą świat i powrócą po upływie roku, przywiózłwszy ze sobą najcenniejszą rzecz, jaką każdemu uda się znaleźć.

Pierwszy z nich nie miał wątpliwości: wyruszył na poszukiwanie najpiękniejszego i największego klejnotu. Przemierzył morza i pustynie, wszedł na szczyty i odwiedził miasta, aż zdobył najpiękniejszy klejnot, jaki kiedykolwiek istniał pod słońcem. Powrócił do ojczyzny w oczekiwaniu na przyjaciół.

Drugi wrócił krótko po nim, trzymając za rękę dziewczynę o najsłodszym i najpiękniejszym obliczu. – Zapewniam cię, że nie ma nic cenniejszego ponad dwie osoby, które się kochają – powiedział do przyjaciela. Postanowili zaczekać na trzeciego. Wiele lat minęło, zanim powrócił. Wyruszył on na poszukiwanie Boga. Rozmawiał z najbardziej znanymi mistrzami we wszystkich miastach, ale Boga nie spotkał. Czytał i uczył się, nie znajdując Boga. Zrezygnował ze wszystkiego, ale Boga nie znalazł.

Pewnego dnia, wycieńczony samotną włóczęgą, rzucił się w trawę nad brzegiem jeziora. Zaciekawiony śledził ruchy zaniepokojonej kaczki, poszukującej pomiędzy trzcinami swoich młodych. Kaczątek było wiele, były bardzo ruchliwe i aż do zachodu słońca kaczka szukała ich, pływając bez odpoczynku wśród trzcin – dopóki ostatnie pisklę nie powróciło pod jej skrzydła.Wtedy człowiek uśmiechnął się i rozpoczął powrót do kraju.

Gdy przyjaciele go zobaczyli, jeden pokazał mu klejnot, a drugi dziewczynę, która została jego żoną. Następnie, oczekując w napięciu, zapytali go: – A ty, cóż cennego znalazłeś? Coś wspaniałego, skoro zajęło ci to tyle lat. Poznajemy to po twoim uśmiechu… – Szukałem Boga – odpowiedział trzeci młodzieniec. – I znalazłeś Go? – zapytali dwaj pozostali, zaskoczeni. – Odkryłem, że to On poszukiwał mnie. Ty nie musisz nic robić. Pozwól znaleźć się Bogu. On cię poszukuje[2].

Ten młody człowiek z ewangelii nie miał pokory i myślał, że swoimi osiągnięciami oczaruje Jezusa i tak mu zaimponuje swoim postępowaniem. Jezus widzi, że pozbył się on wielu rzeczy, ale nadal coś jest nie tak. Był w nim bowiem ogromny smutek duszy, który zdradzał, że nadal jest nieszczęśliwym człowiekim. Wydaje się zatem, że to młody człowiek szuka Jezusa, tymczasem to Jezus znajduje go w stanie wyczerpania duchowego i jednocześnie wskazuje ułomność, która niszczy jego życie i nie daje radości w codziennym życiu. Ten młody człowiek na zewnątrz był pięknie pukładany, ale to, co miał wewnątrz, niszczyło jego samego i wszystkich ludzi, którzy go otaczali. W ten sposób zabijał i oszukiwał innych ludzi nie fizycznie, ale duchowo. Stwarzał pozory miłości do rodziców i innych ludzi, a tymczasem zjednywał ich poprzez majątek, który posiadał. Było to tylko złudne poczucie bezpieczeństwa, którego nie miał, bo ulokowane było w majątku, którego był niewolnikiem. To dlatego był najbardziej niszczęśliwym człowiekiem wśród obecnych przy Jezusie. Głos rozpaczy młodzieńca dotarł do Jezusa, który dostrzegł problem i go rozwiązał dając krótką radę: pozbyj się tego, co jest przyczyną twojego nieszczęścia. Niestety młodzieniec go nie usłuchał, bo widział jedynie utratę całego swojego majątku, czyli wszystkiego co materialne, a w czym pokładał całą swoją nadzieję. To, co jednak najbardziej utacił, to wolność ducha, gdyż przyzwyczaił się już do życia w lęku i strachu. 

Na górskiej łące pokrytej zieloną trawą rosły obok siebie dwa kaczeńce. Pewnego dnia na łąkę przyjechali turyści. Rozłożyli koce, wyjęli jedzenie, rozstawili parasol przeciwsłoneczny i postanowili zrobić sobie piknik. Rozmawiali dużo o swojej rodzinie i interesach. Robili plany na przyszłość, mające przynieść im jeszcze większe zyski. Za zarobione pieniądze chcieli kupić sobie lepszy samochód i wybudować nowy dom.

Rozprawiali o znajomej parze, która zbiła fortunę na handlu elektroniką. Obydwojgu wiodło się naprawdę dobrze, aż tu nagle okazało się, że mężczyzna mial kochankę. W rezultacie ich pozornie szczęśliwe małżeństwo rozpadło się.

Kaczeńce uważnie przysłuchiwały się tym wywodom. Kiedy turyści poszli się przejść, kwiaty zaczęły ze sobą rozmawiać: – Dziwni są ci ludzie, nie uważasz? – A czemu tak sądzisz? – Bo widzisz, niby mówią, że pieniądze szczęścia nie dają, a jedynie ułatwiają życie, a mimo tego ciągle za nimi gonią. – Masz rację, to rzeczywiście trochę dziwne. Z jednej strony, mówią, że pieniądze nie są im potrzebne do szczęścia, a z drugiej strony, nawet wówczas, gdy mają trochę czasu tylko dla siebie, rozmawiają głównie o pieniądzach. – Myślę, że bez pieniędzy wiele im do szczęścia brakuje, jednak z nimi jeszcze więcej im do szczęścia przeszkadza[3]

Dramat współczesnego świata polega na tym, że prawie wszyscy wiedzą, że “pieniądze szczęścia nie dają, lecz każdy chce to sprawdzić osobiście…” (Stefan Kisielewski). Jak to dosadnie zostało powiedziane: „Pieniądze to liczby, a liczby nigdy się nie kończą. Jeśli swoje szczęście uzależniasz od pieniędzy, to poszukiwanie szczęścia nigdy się nie skończy” (Bob Marley). To zrozumiał ten młody człowiek z Ewangelii, że można być bogatyym i mieć niewiele, ale można nie mieć nic, i być bardzo bogatym. To dlatego ten młody człowiek odszedł od Jezusa zasmucony. Chęci może i w nim były, ale brakowało decyzji poprawy swojego stanu duchowego. To od każdego z osobna zależy, czy będzie szczęśliwy. Marek Grechuta w swojej piosence pt. „Wolność” napisał tak: „Gdy widzisz ptaka w locie, jak wolny jest, jak płynie sobie, aż po nieba kres. Wiedz, niebo bywa pełne wichrów i burz a z lotu ptaka już nie widać róż”. Wolności nie da się kupić! Wolność ma się w umyśle i sercu! 

Warto przeczytać: 

Bogaty też może zostać zbawiony

Mk 10, 17-30

Rada dobrowolnego ubóstwa

Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, zaczął Go pytać: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»

Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę».

On Mu odpowiedział: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości».

Wtedy Jezus spojrzał na niego z miłością i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną». Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.

Wówczas Jezus spojrzał dookoła i rzekł do swoich uczniów: «Jak trudno tym, którzy mają dostatki, wejść do królestwa Bożego». Uczniowie przerazili się Jego słowami, lecz Jezus powtórnie im rzekł: «Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego».

A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: «Któż więc może być zbawiony?»

Jezus popatrzył na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe».

Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą».

Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci lub pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym».

Wersja krótsza

Mk 10, 17-27

Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, zaczął Go pytać: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»

Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę».

On Mu odpowiedział: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości».

Wtedy Jezus spojrzał na niego z miłością i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną». Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.

Wówczas Jezus spojrzał dookoła i rzekł do swoich uczniów: «Jak trudno tym, którzy mają dostatki, wejść do królestwa Bożego». Uczniowie przerazili się Jego słowami, lecz Jezus powtórnie im rzekł: «Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego».

A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: «Któż więc może być zbawiony?»

Jezus popatrzył na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe».


[1] Matrix World via Ryszard Piotr

[2] Bruno Ferrero, Poszukiwacze najcenniejszej rzeczy

[3] Marcin Melon, O pieniądzach, które szczęścia nie dają, https://adonai.pl/opowiadania/zycie/?id=235#google_vignette

Total
0
Shares
(fot. Art4TheGlryOfGod by Sharon / flickr.com / CC BY-ND 2.0)

29 N. zwykła, Bezinteresowni doradcy, Mk 10, 35-45

Czytamy dziś w Ewangelii (Mk 10, 35-45) o dwóch synach Zebedeusza: Jakubie i Janie. Zabiegali oni o pierwsze…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może spodoba Ci się też...