Chrystusa Króla, Chcę mieszkać w Twoim sercu, Łk 23, 35-43

Total
0
Shares

Dziś w Kościele przeżywamy Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata.
To ostatnia niedziela roku liturgicznego – jakby finał wielkiej historii miłości Boga do człowieka. A jednocześnie – dla naszych dzieci – to początek: pierwszy dzień, w którym Król Królów wchodzi do waszych serc w Komunii Świętej.

Kiedy myślimy o królu, wyobrażamy sobie kogoś w koronie, w złocie, na tronie. A dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam zupełnie inny obraz. Jezus – nasz Król – siedzi na tronie krzyża. Zamiast złotej korony ma koronę z cierni. Nie rządzi przemocą, ale miłością. Nie żąda, by Mu służono – On sam służy. Na krzyżu obok Jezusa był złoczyńca, który w ostatniej chwili życia powiedział: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa.” I wtedy padły najpiękniejsze królewskie słowa: „Dziś ze Mną będziesz w raju.” To jest właśnie serce Królestwa Jezusa – miłosierdzie i miłość silniejsza niż grzech.

Kochane dzieci, dziś, gdy po raz pierwszy przyjmiecie Jezusa w Komunii Świętej, On przychodzi, żeby zamieszkać w waszym sercu. Nie w pałacu, nie w zamku, nie w świątyni z marmuru – ale w waszym czystym, pięknym sercu. Od tej chwili Jezus jest Królem waszego życia. Nie królem, który rozkazuje, ale Król, który kocha i prowadzi. Każda Komunia Święta to jak zaproszenie: „Panie Jezu, bądź Królem mojego serca. Rządź moimi słowami, moimi myślami, moimi czynami.”

Królestwo Boże to nie jest miejsce z bajki. To sposób życia – tam, gdzie panuje miłość, dobro, przebaczenie. Królestwo Boże zaczyna się wszędzie tam, gdzie ktoś powie: „przepraszam”, „dziękuję”, „kocham”, „pomogę”. Kiedy dzielisz się z innymi, kiedy modlisz się, kiedy pomagasz rodzicom, kiedy przebaczasz – wtedy Jezus króluje w tobie. Wtedy twoje serce staje się małym niebem.

Drodzy Rodzice, Dziś wasze dzieci zapraszają Jezusa do swojego serca. Ale one uczą się Królestwa Bożego patrząc na was. Jeśli zobaczą w domu miłość, modlitwę, przebaczenie – będą wiedziały, że Królestwo Jezusa to coś prawdziwego. Pomóżcie im, aby Król nie był tylko Gościem w ich sercu, ale codziennym Przyjacielem.

Dzisiaj, w tę uroczystość, powiedzmy razem z tym dobrym łotrem: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa.” A Jezus odpowie każdemu z nas: „Dziś jestem z tobą. Dziś w twoim sercu jest moje Królestwo.” Niech ten dzień Pierwszej Komunii będzie początkiem królowania Jezusa w waszym życiu, abyście zawsze mieli serca pełne pokoju, dobra i miłości.

Kiedy Jezus chodził po ziemi, spotykał ludzi, którzy byli samotni, smutni, zagubieni. Nie przeszedł obok nich obojętnie. Zatrzymywał się, dotykał ich ran, uzdrawiał, rozmawiał, przebaczał. Ale największą miłość pokazał wtedy, gdy został na ołtarzu – w maleńkiej Hostii. Został, by każdy mógł Go spotkać, żeby mógł zamieszkać w twoim sercu – nie tylko na chwilę, ale na zawsze.

W małym miasteczku, w domu pewnej starszej pani, wisiał piękny, stary zegar. Codziennie tykał równym rytmem: tik-tak, tik-tak… A pani zawsze mówiła: „To mój najwierniejszy przyjaciel – nigdy mnie nie zawiódł.” Pewnego dnia zegar się zatrzymał. Pani próbowała go nakręcić, ale nic nie działało. Zegar zamilkł. Wtedy kobieta powiedziała do niego szeptem: „Brakuje ci serca. Kiedyś miałeś serce, które biło razem z moim. Teraz cisza, bo nie ma już życia w środku.” Minęło kilka dni. Do domu przyszła jej wnuczka – dziewczynka przygotowująca się do Pierwszej Komunii. Zobaczyła zegar i powiedziała: „Babciu, ja też nie chcę być jak ten zegar. Chcę, żeby w moim sercu zawsze był Jezus, żeby nigdy nie przestało bić dla Niego.” Babcia się uśmiechnęła i odparła: „Tak, kochanie. Bo serce, w którym mieszka Jezus, nigdy nie przestaje żyć.”[1]

Kochane dzieci, kiedy przyjmiecie dziś Komunię Świętą, Jezus dotknie waszego serca – jakby nakręcił je nowym życiem. Wasze serce zacznie bić w rytmie miłości: tik – dla Jezusa,
tak – dla ludzi. Ilekroć przyjmiecie Komunię, wasze serce przypomina sobie ten rytm: – kochaj, – przebaczaj, – pomagaj, – módl się.

Pewien chłopiec, po swojej Pierwszej Komunii, każdego ranka przed szkołą zaglądał do kościoła. Siadał w ławce, patrzył na tabernakulum i nic nie mówił. Kiedyś ksiądz zapytał: – Co ty tu tak siedzisz, synku? A on odpowiedział: – Po prostu patrzę na Jezusa, a On patrzy na mnie. I to wystarczy. To była najpiękniejsza modlitwa. Bo Jezus nie potrzebuje wielu słów. On pragnie tylko być z tobą.

Dawno, dawno temu w pewnym królestwie żył Król o niezwykle dobrym sercu. Nie miał wielkiego pałacu ani złotej korony. Nie jeździł na koniu, nie nosił miecza. Był inny niż wszyscy królowie świata. Ten Król miał jedno marzenie: chciał odwiedzić swoich poddanych – nie po to, by ich kontrolować, ale żeby zobaczyć, czy w ich sercach jest miłość.

Pewnego dnia przebrał się w zwykłe ubranie i wyruszył w drogę. Przechodził przez wsie, spotykał ludzi, rozmawiał z nimi, pomagał im. Niektórzy śmiali się z niego, bo nie wiedzieli, kim jest. Inni odwracali się plecami. Ale było jedno dziecko, które spojrzało na Niego inaczej. Był to chłopiec o imieniu Daniel. Siedział przed swoim domem, trzymając w ręku kawałek chleba. Kiedy zobaczył zmęczonego wędrowca, powiedział: – Proszę, Panie, zjedz ze mną. Mam tylko trochę, ale się podzielę.

Król usiadł obok niego i z uśmiechem przyjął kromkę chleba. Jedli razem w milczeniu. Po chwili chłopiec zapytał: – Panie, nie wyglądasz jak bogaty człowiek. Kim jesteś? Król odpowiedział cicho: – Jestem Królem, który szuka serc, gdzie mógłby zamieszkać. Chłopiec pomyślał chwilę i powiedział: – Moje serce nie jest duże, ale jeśli chcesz, możesz w nim zamieszkać. Król uśmiechnął się i powiedział: – Właśnie takiego serca szukałem. I wtedy chłopiec poczuł, że jego serce zrobiło się ciepłe, jakby zapaliło się w nim światło. Zrozumiał, że ten Król to Jezus, który przychodzi nie do pałaców, ale do prostych, dobrych serc. Od tego dnia Daniel każdego ranka mówił w modlitwie: „Jezu, mój Królu, zostań w moim sercu. Chcę, żebyś zawsze tam mieszkał.” 

Jezus jest Królem, który nie szuka bogactwa ani pałaców. On szuka serc pełnych miłości – takich, jak wasze, drogie dzieci. I właśnie dzisiaj, w dniu Pierwszej Komunii Świętej, ten Król przychodzi do was, by powiedzieć: „Chcę mieszkać w twoim sercu.”

„Jezu, mój Królu, zamieszkaj w moim sercu”

Jezu, mój Królu,
dziś przychodzisz do mnie cicho i pokornie,
nie w koronie ze złota,
ale w białej Hostii pełnej miłości.

Dziękuję, że wybrałeś moje serce,
choć jest małe i proste.
Proszę, zamieszkaj w nim na zawsze.

Niech moje serce będzie Twoim pałacem,
moje słowa – Twoją pieśnią,
a moje dobre uczynki – Twoją koroną.

Jezu, ucz mnie kochać jak Ty,
słuchać jak Ty,
i przebaczać jak Ty.

Zostań ze mną, Jezu,
bo bez Ciebie moje serce nie potrafi bić.
Bądź moim Królem, moim Przyjacielem,
i moim Światłem każdego dnia.

Łk 23, 35-43

Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa

Gdy ukrzyżowano Jezusa, lud stał i patrzył. A członkowie Sanhedrynu szydzili: «Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli jest Mesjaszem, Bożym Wybrańcem».

Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: «Jeśli Ty jesteś Królem żydowskim, wybaw sam siebie».

Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: «To jest Król żydowski».

Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu: «Czyż Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas».

Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił».

I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa».

Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś będziesz ze Mną w raju».


[1] Zegar, który przestał chodzić

Total
0
Shares
(fot. Christopher Martin / flickr.com / CC BY-NC 2.0)

Chrystusa Króla, Władza i panowanie bez końca, Łk 23, 35-43

Pewnego razu jakiś minister siedział sobie na krawędzi miejskiej fontanny. Wtem zamyślony wpadł do środka. Widzący go przechodnie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może spodoba Ci się też...