14 N. zwykła, Lekarz i lekarstwo, Mt 11, 25-30

Total
0
Shares

To my sami ostatecznie decydujemy, co sadzić na swój temat. Nie pozwólcie innym narzucać wam ograniczeń co do waszych możliwości, co do tego, kim możecie się stać. Weźmy na przykład skromnego trzmiela. Biolodzy ustalili, że z punktu widzenia aerodynamiki trzmiel nie może latać. Ma zbyt dużą masę ciała, żeby mogły ją unieść takie drobne skrzydełka. Na szczęście trzmiel nic sobie z tego nie robi.

Pamiętajcie: Ludzie nie wznoszą się wyżej, niż oczekują. Niewiele się spodziewasz, niewiele osiągniesz. Oczekuj, że wzlecisz, i kto wie, gdzie jest następny kwiat, na którym siądziesz?[1]

Chcemy przeżyć rzeczy i sprawy wielkie. Marzymy o tym, aby być kimś ważnym i przez to wpływać w jakiś sposób na wydarzenia świata, albo przynajmniej na to, co dzieje się w około nas. Tymczasem nasze życie, jak o nim mówimy, przepełnione jest smutkiem i troską dnia codziennego, które nie daje często radości przeżywania życia takim jakie sobie je wymarzyliśmy. 

Jezus mówi, abyśmy byli realistami. Nie mamy latać w chmurach. Jednocześnie powinniśmy znaleźć “złoty środek” przeżywania naszych codziennych dni. Często wyolbrzymiamy naszą trudną sytuację, poddając się bezradności i lękowi, który prowadzi do jeszcze większych kłopotów. Tymczasem Jezus mówi, abyśmy w naszym życiu oceniali sytuację taką jaką ona rzeczywiście jest. To zdystansowanie się od negatywnych uczuć, które towarzyszą nam przy każdej porażce. Tylko wtedy możliwe jest odejście na bok i zdystansowanie się od “ciemności myśli”. Wtedy przychodzi nadzieja i pomysł jak wyjść z kryzysu, które jak wszystko w naszym życiu: pojawia się i znika. Bardzo często w tych właśnie najtrudniejszych momentach życia, kiedy czujemy się wypaleni, możemy doświadczyć przemiany, która radykalnie pozytywnie wpłynie na nasze życie.  

W pobliżu Cripple Creek w Kolorado występuje złoto zmieszane z tellurem w postaci rudy zwanej tellurytem. Dawnymi metodami górniczymi nie umiano rozdzielić tych dwóch pierwiastków, więc rude wyrzucano na hałdę odpadów. Pewnego dnia jeden z górników wziął kawał rudy za bryłę węgla i wrzucił do pieca. Gdy wyrzucał popiół, zobaczył, że dno pieca usłane jest grudkami czystego złota. Żar wypalił tellur zostawiając oczyszczone złoto. Odrzuconą rudę przetopiono, uzyskując fortunę. Ludzie są jak ruda. Mamy w sobie złoto, lecz często konieczna jest próba ognia w wielkim piecu życia, by nas przemienić[2]

Każdego dnia podejmujemy trud naszego życia. Wiele problemów, które spada na nasze barki, chcielibyśmy odsunąć gdzieś na bok, albo na tzw. niekonczące się jutro. Trwa to czasami przez wiele miesięcy i lat, a my stoimy w miejscu. Uciekamy przez sobą i ludźmi, chcąc mieć wreszcie święty spokój. Tymczasem w środku naszego umysłu i serca kotłuje się niemoc, która nie daje nam sił, ani życia. Wewnętrzne napięcie prowadzi do tragedii. Żyjemy jakby obok siebie. 

Jezus mówi nam, żebyśmy trud naszego codziennego życia nie podejmowali sami, ale we współpracy z Nim. Wszystko w myśl zasady: “Nie samemu, ale razem z Tym komu ufasz”. Pustka naszego serca zostanie wypełniona i nie będziemy wtedy sami realizować własnego planu, ale Jego plan. Codzienne przebywanie z Nim daje moc w podjęciu i realizacji kolejnych wyzwań dnia. Nie będziemy uciekać wtedy od życia, ale podążać Jego drogą i za Nim z radością i uśmiechem. Mamy być światłem dla innych, aby pomóc im w trudzie ich życia. 

Pewna kobieta należąc do grupy biblijnej opowiedziała, jak to ostatnio dokonała interesującego odkrycia, schodząc do piwnicy. Otóż w jej najciemniejszym kącie zauważyła kiełkujące ziemniaki. Na początku nie mogła się nadziwić, w jaki sposób udało im się wykiełkować bez dostępu do światła. Potem jednak dostrzegła miedziany czajnik zawieszony na belce w pobliżu piwnicznego okna. Był on wyczyszczony do połysku, tak że odbijał promienie słoneczne w kierunku sterty ziemniaków. – Kiedy zobaczyłam ten odblask – opowiadała z przejęciem kobieta – pomyślała, że choć nie jestem księdzem ani katechetką i nie potrafię głosić Ewangelii tak jak oni, to przynajmniej mogę być takim „miedzianym czajnikiem”, chwytającym promienie miłości Jezusa i odbijającym je w kierunku tych, którzy chowają się po ciemnych kątach[3].  

Jak bardzo chcemy pozbyć się wszelkiego trudu, który saje na naszej drodze. Wielu z nas chciałby pójść drogą prostą, łatwą, bez przeszkód i trudności. Tymczasem nie jest to dobre, bo życie stawia przed nami różnego rodzaju przeszkody i wyzwania. Jeśli nie będziemy stawiali sobie celu pokonania małych przeszkód, wtedy te wielkie powalą nas na kolana. Nie będzie wtedy usprawiedliwienia i nikt nie będzie w stanie udzielić nam pomocy. „Na każdy kłopot, który nosi Ziemia, albo jest lekarstwo, albo też go nie ma. Jeśli jest – spróbuj je odnaleźć.  Jeśli nie ma – nie myśl o tym wcale” (Dale Carnagie).

Jezus uczy nas dzisiaj, abyśmy wpierw postawili stabilny fundament naszego życia, które jeśli jest pełnym zaufaniem Bogu, wtedy może przenosić góry i doliny. Solidność postawionego fundamenu zależy przede wszystkim od naszej wiary, czyli decyzji pójścia za głosem Boga i sumienia. Ten proces zawsze odbywa się z pomocą samego Boga, który każdego dnia daje nam moc i energię do postępowania zgodnie z naszą wiarą, nadzieją i miłością. To Bóg jest naszym lekarzem i zarazem lekarstwem na wszystko, co dzieje się w naszym życiu.  

Mt 11, 25-30

Jezus cichy i pokornego serca

W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.

Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić.

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie».


[1] [1] Brian Cavanaugh TOR, Sto opowiadań o radości życia, 74. Moc latania, Autor nieznany, Wydawnictwo Księży Marianów MIC, Warszawa 2005, s. 80.   

[2] Brian Cavanaugh TOR, Sto opowiadań z życia wziętych, 46. Oczyszczanie złota, Autor nieznany, Wydawnictwo Księży Marianów MIC, Warszawa 2005, s. 53-54.   

[3] Brian Cavanaugh TOR, Sto opowiadań o nadziei i odwadze, Chrześcijaństwo miedzianego czajnika, Autor nieznany, Wydawnictwo Księży Marianów MIC, Warszawa 2002, s. 37.   

Total
0
Shares
(fot. spDuchamp / Foter / CC BY)

Na dobranoc i dzień dobry – Mt 10, 1-7

Nie idźcie do pogan… Wybór dwunastu. Mowa misyjna Jezus przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może spodoba Ci się też...