16 N. zwykła, Czas na odpoczynek, Mk 6, 30-34

Total
0
Shares

Pewien młody rabin w swojej gorliwości tak się przejął studiami, żę nie chcąc tracić zbyt wiele czasu, sypiał siedząc w kucki i z ogarkiem w ręce, tak że dopalający się płomień parzył mu palce i budził ze snu. Pewnego dnia nawiedził go stary, doświadczony kolega i zobaczywszy, co ten wyprawia, namówił go do porządnego spania. 

Rabbi, wyspawszy się, poczuł w sobie nowego ducha. To samo zauważyli wierni w bożnicy. Ponoć kiedy zaczął śpiewać hymn dziękczynienia o tym, jak Izraelici szli po suchym dnie morskim, słuchacze zarzucali poły kaftanów, aby ich nie zmoczyły fale piętrzące się z prawej i lewej strony. Później rabbi miał wyznać: “Teraz dopiero zrozumiałem, że Bogu można służyć także snem![1]

Czasami wystarczy krótki odpoczynek, aby potem z entuzjazmem kontynuować swoją pracę, zajęcia, obowiązki, czy jakiekolwiek inne zadania, które mamy na głowie lub które zostały nam powierzone do wykonania. Żaden człowiek nie może pracować ponad siły i bez jakiejkolwiek przerwy. Nie jesteśmy niewolnikami pracy, która powinna być jedynie częścią naszego życia, a nie jego sensem. Musimy nabierać sił poprzez odpoczynek. Mamy do niego prawo i wręcz obowiązek, bo bez niego stajemy się nie tylko mało produktywni, a poza tym często tracimy tak sens życia. To dlatego Jezus zaleca swoim uczniom, aby wypoczęli nieco na pustkowiu, w samotności i by nie przeszkadzali im ludzie w zjedzeniu posiłku. Uczniowie były wypaleni i zmęczeni codziennymi obowiązkami. Nie mieli sił ani też radości z tego, co robili. Potrzebowali zatem odpoczynku, ale żeby odpocząć, trzeba też wiedzieć jak i po co mamy żyć. Wielu ludzi tego dziś nie rozumie i żyje tak, jakby mieli żyć wiecznie. Ich życie staje się ciągłym zdobywaniem nowych rzeczy, doświadczeń, a nie cieszeniem tym, co już jest obecne w ich życiu.  

Pewnego razu łódź przybiła do małej meksykańskiej wioski. Amerykański turysta podziwiając ryby złowione przez meksykańskiego rybaka zapytał ile czasu zajęło mu ich złapanie. „Niezbyt długo” – odpowiedział Meksykanin. „W takim razie, dlaczego nie zostałeś na morzu dłużej żeby złapać więcej takich ryb?” – zapytał Amerykanin. Meksykanin wyjaśnił, że ta mała ilość spokojnie wystarczy na potrzeby jego i całej jego rodziny. „A co robisz z resztą wolnego czasu?” – zapytał Amerykanin. „Długo śpię, potem złowię kilka ryb, bawię się; ze swoimi dziećmi, spędzam sjestę ze swoja żoną. Wieczorami wychodzę do wioski i spotykam się z moimi przyjaciółmi, wypijamy kilka drinków, gramy na gitarze, śpiewamy piosenki. Żyję pełnym życiem…”.

Amerykanin przerywa. „Ukończyłem studia MBA na Harvardzie, myślę, że mogę Ci pomóc. Powinieneś zacząć łowić ryby dłużej każdego dnia. Możesz zacząć sprzedawać ryby skoro będziesz łowić ich więcej. Mając dodatkowy przychód możesz kupić większą łódź. Za dodatkowe pieniądze, które przyniesie Ci większa łódź możesz kupić druga łódź i trzecią i tak dalej aż będziesz miał całą flotę statków. Zamiast sprzedawać swoje ryby pośrednikom będziesz mógł negocjować bezpośrednio z przetwórniami i może nawet otworzysz swoją własną fabrykę. Będziesz mógł wtedy opuścić tą małą wioskę i przeprowadzić się do Mexico City, Los Angeles albo nawet do Nowego Jorku! Stamtąd będziesz mógł kierować “swoimi interesami”. „Ile czasu mi to zajmie?” – zapyta Meksykanin. „Dwadzieścia, może dwadzieścia pięć lat” – odpowiedział Amerykanin. „A co później?”. „Później? Wtedy dopiero się zacznie” – odpowiedział Amerykanin, uśmiechając się – „Kiedy twój biznes będzie naprawdę duży, możesz zacząć sprzedawać akcje i robić miliony!”. „Miliony?” Naprawdę?… A co potem?”. „Potem będziesz mógł przejść na emeryturę, mieszkać w małej wiosce na wybrzeżu, długo spać, bawić się z dziećmi, łowić czasami ryby, spędzać sjestę ze swoją żoną i spędzać wieczory bawiąc się ze swoimi przyjaciółmi…”. Na co Meksykanin się uśmiechnął i powiedział: „Ale po co mi to wszystko? Przecież ja mam to już teraz…”[2]

Doświadczenie radości życia wynika z utrzymania pewnego balansu w naszym życiu. Musimy mieć czas na pracę, odpoczynek, pokarm, czy też sen. To nasze podstawowe potrzeby bez których nie da się żyć. Zachwianie balansu w tych potrzebach zawsze kończy się źle, bo nasze ciało odczuwa braki. Również nadmiar rzeczy, które są nam niepotrzebne niszczy nasz wewnętrzny spokój i harmonie. Pójście w skrajności nigdy nie jest dobre.  Jednocześnie nie możemy też poddawać się zrezygnowaniu i apatii. Musimy od siebie ciągle wymagać i stawiać kolejne cele. Nie możemy się zniechęcać w naszej pracy dla dobra siebie i innych ludzi. Nie możemy się nigdy poddawać! 

W czasie gorączki złota mężczyzna, który od kilku miesięcy pracował w kopalni w Kolorado, zrezygnował z pracy, ponieważ nie osiągnął jeszcze złota, a praca stawała się męcząca. Sprzedał swój sprzęt innemu człowiekowi, który wznowił wydobycie tam, gdzie zostało przerwane. Pewien inżynier poinformował nowego górnika, że ​​zaledwie trzy stopy od miejsca, w którym pierwszy górnik przestał kopać, znajdowało się złoto. Inżynier faktycznie miał rację, co oznaczało, że ​​ten pierwszy górnik był zaledwie trzy stopy od wydobycia złota, zanim zrezygnował.

Morał tej historii jest taki, że kiedy sprawy zaczynają się komplikować, staraj się przetrwać przeciwności losu. Wiele osób rezygnuje z podążania za swoimi marzeniami, ponieważ praca staje się zbyt trudna, żmudna lub męcząca – ale często jesteś bliżej mety, niż myślisz, i jeśli przyciśniesz trochę mocniej, odniesiesz sukces[3].

Pan Jezus był liderem i prowadził swoich Apostołów. Ich zaangażowanie w dzieło głoszenia Królestwa Bożego było tak wielkie, że przestali dbać o siebie. Zapomnieli o swoich potrzebach. Efekt był taki, że przestali być efektywni i nic ich już nie cieszyło. Nie widzieli rzeczywistości taką, jaka ona jest. Tymczasem: “Tylko gdy pracownik widzi osobisty sens swojej pracy, gdy daje mu ona szansę na satysfakcję i rozwój osobisty, gdy czuje się członkiem tej społeczności, będzie ją aktywnie wspierał i efektywnie z nią współdziałał. Zaangażowani pracownicy szukają wręcz takiego środowiska. Zadaniem szefa jest jego tworzenie, stworzenie sensu wspólnej pracy, wiarygodnej filozofii, z którą pracownicy się identyfikują”[4]. Apostołowie tak bardzo się identyfikowali z Jezusem, że nie pamiętali o sobie. Dlatego Jezus “interweniuje” i nakazuje im odejść na bok, aby odpoczęli i nabrali sił.

Dystans do tego, co dzieje się w naszej codzienności jest bardzo ważny, bo paradoksalnie przywraca nam balans w naszym życiu. Nam ciągle wydaje się, że jeśli nad czym panujemy, jeśli jesteśmy w ciągle “po uszy” zaangażowani, to mamy na to coś duży wpływ. Tymczasem Jezus mówi, że właśnie nie, że przez to, że jesteśmy zmęczeni, tracimy kontrolę i nie pamujemy nad tym, co zostało nam powierzone. Stąd potrzeba odpoczynku i dystansu, który pozwoli nie tylko nabrać sił, ale da świerze, nowsze spojrzenie na rzeczywistość w której się żyje i pracuje. Będzie można wtedy podjąć nowe, może bardziej słuszne decyzje, czy należy się w coś jeszcze angażować, czy już nie. A może trzeba tylko coś minimalnie pozmieniać, aby ktoś inny mógł się zaangażować i poprowadzić z nową siłą i mocą. 

Założyciel Towarzystwa Jezusowego, czyli zakonu Jezuitów, św. Ignacy Loyola powiedział tak: „Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie”. Te słowa mówią nam o tym, aby nasze zaangażowanie było na 110% naszych możliwości i talentów, ale mamy mieć jednocześnie świadomość, że całym światem kieruje Bóg i to On jest naszym stwórcą, a my Jego stworzeniami. On może wszystko, a my tyle ile tylko potrafimy z siebie wykrzesać sił. Każdy z nas ma swoje limity, stąd potrzeba nam odpczynku i przystani, aby to, co robimy “Na Większą Chwałę Boga” (Ad Maiorem Dei Gloriam – AMDG), dawało jeszcze większą radość i satysfakcję nie tylko innym ludziom, ale także nam samym. Wybierz zatem pracę, którą kochasz, a nie będziesz musiał pracować nawet przez jeden dzień w swoim życiu. Zaangażuj się i ciesz się swoim życiem, bo masz je tylko jedno tutaj na ziemi i tylko na określony, bardzo krótki czas!     

Mk 6, 30-34

Jezus lituje się nad tłumem

Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: «Pójdźcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco». Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu.

Odpłynęli więc łodzią na pustkowie, osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich wyprzedzili. Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać o wielu sprawach.


[1] Kazimierz Wójtowicz CR, Glosarium, Wyd. Alleluja Kraków 2007, Nr. 1023. O śnie i służeniu Bogu, s. 1130. 

[2] Bogactwo ma różne oblicza…

[3] https://www.developgoodhabits.com/inspirational-stories/

[4] Andrzej Jeznach, Szef, który myśli, bo warto i się opłaca, https://lubimyczytac.pl/cytat/285629

Total
0
Shares
(fot. Evy'l / Evelyn / flickr.com / CC BY-NC-ND 2.0)

Na dobranoc i dzień dobry – J 20, 11-18

Stała przed grobem płacząc… Maria Magdalena, Piotr i Jan przy grobie Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc.…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może spodoba Ci się też...