Boże Ciało, Dziel się życiem, J 6, 51-58

Total
0
Shares

W jednym z barów samoobsługowych starsza pani wzięła duży talerz zupy, postawiła go na tacy, a po zapłaceniu postawiła tacę na wolnym stoliku. Powiesiła torebkę na krześle i zamierzała usiąść, aby zjeść dymiącą i pachnącą zupę, kiedy zauważyła, że zapomniała wziąć łyżkę. Zostawiła wszystko i podeszła do kasy, przy której leżały sztućce.

Po powrocie zdumiona zobaczyła, że na jej miejscu usiadł bezdomny młody człowiek i spokojnie zjadał jej zupę. Kobieta zaniepokoiła się i oburzyła. Następnie z kiepsko skrywanym poczuciem wyższości usiadła na krześle obok i zanurzyła łyżkę w zupie, tuż pod nosem intruza. Młodzieniec uśmiechnął się i kontynuował jedzenie. Nabrała kolejną łyżkę, młodzieniec podobnie. Pomyślała: – Jaki bezczelny! O, gdybym była odważniejsza! Czas zrobić porządek z bezdomnymi!

Za każdym razem, kiedy kobieta nabierała łyżkę, siedzący naprzeciwko niej biedak, bez najmniejszej konsternacji, robił to samo. Tak było do chwili, gdy na dnie talerza pozostała odrobina zupy. Wtedy przyszła jej myśl: – Zobaczymy, co powie, kiedy talerz będzie pusty. Młodzieniec zostawił jej ostatnią łyżkę. Następnie wstał, grzecznie ją pożegnał i odszedł. Kobieta popatrzyła na krzesło. Zdumiona spostrzegła: jej torebka znikła! – Złodziej! To był tylko pospolity złodziej!

Rozczarowana, wściekła, z wypiekami na twarzy rozejrzała się wokoło. Ale po młodzieńcu bezdomnym ani śladu. Kiedy tak rozglądała się wokoło, jej złość stopniowo zamieniła się w zmieszanie i wielkie zakłopotanie, bo dostrzegła tacę bez łyżki, ze stygnącą zupą. Na poręczy krzesła wisiała jej torebka, tak, jak ją zostawiła. Kobieta mocno się zawstydziła. Właśnie zrozumiała, dotarło do niej, że pomyliła stoliki. I że ten młodzieniec, który jadł zupę taką samą, jak ona, podzielił się z nią bez oburzenia, zdenerwowania czy poczucia wyższości. Był spokojny, kiedy ona parskała, a nawet poczuła urażoną dumę.

Ileż to razy w naszym życiu “zjedliśmy czyjąś zupę”, nie wiedząc o tym? Ileż to razy na dzień wykradamy innym czas, szacunek, uczucie, uwagę i nie mamy najmniejszego nawet wyrzutu sumienia?[1]

Dziś słyszymy słowa Jezusa: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”. On jest tym, który dzieli się z nami wszystkim, a zwłaszcza swoją miłością. Prawdziwym pokarmem dla naszego ducha jest On sam, który napełnia nas Duchem świętym tak, abyśmy i my czynili podobnie, czyli dzielili się naszą miłością z innymi ludźmi. Właśnie w czasie Eucharystii wciąż przypominamy sobie i realnie uczestniczymy w posiłku, który dla nas On przygotował. Jest nim ciało i krew, która za nas zostało oddane i przelana. Jak dziś możemy dzielić się z kimś naszym ciałem i krwią, czyli naszym życiem? 

„Jedni drugich brzemiona noście”, czyli poświęcając swoje życie za innych, dajemy im to, co mamy najcenniejsze, czyli nasze życie. Oddając ciało i krew, oddajemy całych siebie, aby w codziennie ułatwiać innym ich życie.   

Pewnego profesora odwiedzili jego dawni studenci. Profesor przygotował im gorącą czekoladę w dużym dzbanku. Przygotował też przeróżne filiżanki: z porcelany, ze szkła, z kryształu; niektóre były zupełnie zwyczajne, inne bardzo kosztowne. Profesor poprosił ich, aby obsłużyli się sami. Kiedy każdy miał już w ręce swoją filiżankę, profesor zaczął mówić:

– Zauważyłem, że wybraliście najładniejsze filiżanki, natomiast te bezwartościowe zostały na stole. Przyczyną waszych problemów jest to, że naturalną dla was rzeczą jest chęć otrzymania tego co najlepsze. Filiżanka, z której pijecie, nic nie dodaje do jakości gorącej czekolady. Czasami filiżanka może być bardzo ładna, ale będzie zakrywać to, co w niej pijecie. To, co każdy z was chciał, to czekolada, a nie filiżanka, chociaż świadomie wybraliście najładniejszą i natychmiast zaczęliście spoglądać na filiżanki innych.

Teraz posłuchajcie: Życie to gorąca czekolada. Wasza praca, pieniądze, pozycja w społeczeństwie to filiżanki. Filiżanki są tylko pojemnikiem na życie. Filiżanka nie wpływa na wasze życie, nie zmienia jakości waszego życia. Czasami skupiając się na filiżance, nie jesteście w stanie docenić gorącej czekolady, którą dał wam Bóg.

Zapamiętajcie: to Bóg przygotowuje gorącą czekoladę, ale On nie wybiera filiżanki. Najszczęśliwsi ludzie nie mają tego co najlepsze z każdej rzeczy, ale doceniają to, co najlepsze w tym co mają. Powinniście żyć skromnie, kochać mocno, mówić uprzejmie, a resztę zostawić Bogu. Najbogatsza osoba to nie ta, która ma najwięcej, ale ta, która najmniej potrzebuje. Rozkoszujcie się waszą gorącą czekoladą!” [2].

W naszym chrześcijańskim życiu jesteśmy przy Bogu żywym, pod postacią wody i wina, to jest Jego ciała i krwi w czasie Eucharystii. Jest ona dla nas pokarmem i napojem, który daje nam siły duchowe i fizyczne na co dzień tutaj na ziemi, ale też przygotowuje nas do życia wiecznego. Bóg jest tak obecny i chce, abyśmy byli z Nim w dialogu poprzez słowo, które daje moc sprawcza. Bóg jest w ten sposób w nieustannym kontakcie z człowiekiem, a to oznacza, że chce on, abyśmy z Nim dzielili się naszym życiem, przeżyciami, codziennością, przemyśleniami, praktycznie wszystkim, co dzieje się w naszym życiu, a są to radości i smutki, upokorzenia i sukcesy, negatywne, ale i pozytywne wydarzenia i uczucia, które im towarzyszą. Bóg jest takim przyjacielem na dobre i na złe. To z Nim można porozmawiać o wszystkim, ale pod warunkiem, że się do Niego przyjdzie i będzie chciało przyjąć. Takim miejsce jest eucharystia, gdzie spotykamy się wspominając ucztę Pana, który oddał za nas swoje ciało i krew, czyli swoje życie, dla zbawienia świata.        

Święty Karol Boromeusz pisał tak: „Przyjmujcie zawsze jak najczęściej Ciało Chrystusa i Jego Krew, a przezwyciężycie wszelkie trudności w drodze; dojdziecie w końcu na górę Boga, do owego niebieskiego Jeruzalem, gdzie będziecie oglądać twarzą w twarz Tego, którego teraz domyślacie się pod postacią chleba i wina” 

J 6, 51-58

Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, Krew moja jest prawdziwym napojem

Jezus powiedział do Żydów:

«Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata».

Sprzeczali się więc między sobą Żydzi, mówiąc: «Jak On może nam dać swoje ciało do jedzenia?»

Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim.

Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki».


[1] Bruno Ferrero, Zupa

[2] Janusz Niżyński, Zapraszam na gorącą czekoladę[2]

Total
0
Shares
(fot. 456PHOTOS / flickr.com / CC BY 2.0)

Boże Ciało, Kosmiczna moc Eucharystii, J 6, 51-59

Astronauci Aldrin i Armstrong wylądowali na księżycu 20 lipca 1969 roku. Podczas gdy Armstrong przygotowywał się do spacerowania…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może spodoba Ci się też...