3 N. zwykła, Nawróć i do przodu, Mk 1, 14-20

Total
0
Shares

Młody ksiądz miał pierwszy raz wystąpić w roli kapelana więzienia i wygłosić kazanie. Duchowny wiedział, że tu nie miejsce na pobożne i namaszczone słowa. Więc z bijącym sercem wstępował na ambonę, prosząc Boga o pomoc. Jakoś nie zauważył stopnia, potknął się i upadł. Cała sala wybuchła śmiechem. Wówczas ksiądz – trochę zmieszany, trochę bardziej przytomny – podszedł do pulpitu i powiedział z przekonaniem: – Moi drodzy, właśnie dlatego przyszedłem do was, aby wam to pokazać i powiedzieć, że człowiek może upaść i znowu powstać (O kapelanie więziennym).

To prawda, że pójście za Jezusem nie jest łatwe. Ale przecież On nikomu nie obiecywał łatwej drogi. Nasze codzienne, te małe i duże krzyże, które umieszczone są na krętej drodze, przypominają nam, że życie nie jest proste, że trzeba się natrudzić, aby dojść do Królestwa Niebieskiego. Nasza łódź, póki nie nabierze balansu, potrzebuje czasu. Gdy Jezus obwieścił Piotrowi, że będzie pasł Jego owczarnię, jednocześnie zapowiedział mu Jego męczeństwo. Codziennie idąc za Jezusem “spalamy” się dla Niego. Życie dla Chrystusa wymaga poświęcenia i ofiary. Pójście nie oznacza stania w miejscu, ale nieustanny ruch. Ciągłe wychodzenie i przekraczanie siebie samego jest świadectwem dawanym z miłości do Jezusa, który jest naszym Mistrzem i Panem. Jesteśmy dzięki Niemu powołani do wielkich rzeczy i to nawet wtedy, gdy tego nie mamy świadomości. 

W pewnym lesie rosły trzy drzewa, każde z nich miało jakieś marzenie. Pierwsze z nich chciałoby zrobiono z niego dużą i piękną skrzynie, w której przechowywano by cenne skarby oraz klejnoty. Drugie pragnęło być wielkim i wspaniałym statkiem, w którym pływałyby ważne osobistości. Trzecie marzyło o tym, by urosło tak wysokie, żeby sięgnąć nieba, by być jak najbliżej Boga.Drzewa rosły sobie beztrosko, do czasu… Pewnego dnia przyszli drwale i ścięli je. Pierwsze dwa drzewa były szczęśliwe, miały nadzieje, że zostaną tym, czym sobie wymarzyły, trzecie straciło nadzieję, że jego marzenie się spełni. Zabrano je do tartaku.

Pierwsze drzewo okazało się być za słabe na to, by móc stać się statkiem i zostało tylko małą łódką. Drugie ścięto za wcześnie, więc nie urosło tak wysokie jak chciało, zrobiono z niego krzyż. Z trzeciego nie zrobiono wielkiej skrzyni na skarby, ale żłób.

Żadne z drzew nie było zadowolone z tego, co się z nim stało. Jednak po pewnym czasie zrozumiały sens tego, co zaszło. W żłobie położono siano, a na nim małe dziecko, do którego przybywali zamożni goście, oddawali mu sześć i składali dary. Drzewo zrozumiało, iż złożono w nim największy skarb. Do łódki wsiadło kilku ludzi i wypłynęło w morze. Podczas ich podróży rozpętała się ogromna burza, a wraz z nią sztorm. Drzewo myślało, że łódź tego nie wytrzyma, ale jeden z przebywających w niej ludzi powstał i uciszył burze. Drzewo, z którego była wykonana łódź zrozumiało, że na jego pokładzie przebywa najważniejsza osoba na świecie. Krzyż wykonany z trzeciego drzewa umieszczono na wysokiej górze i ukrzyżowano na nim człowieka. Gdy ta osoba zmarła zapanowała ciemność i rozpętała się burza. Drzewo zrozumiało, że jest tak blisko Boga, iż bliżej już być nie może.

Tak oto te trzy drzewa pomimo tego, iż ich losy nie potoczyły się według marzeń osiągnęły swój wymarzony cel.

Musimy wiedzieć, że Bóg ma wobec każdego z nas jakieś plany. Mimo tego, że czasami mamy wątpliwości czy to jest tym, co nam się wymarzyło, pamiętajmy, że Bóg najlepiej wie, co jest nam naprawdę potrzebne (Asia, Przeznaczenie). W naszym życiu popełniamy sporo błędów oraz mniejszych oraz większych grzechów. Te drugie wpływają często na nasze całe życie. Najgorzej jest, jeśli zatrzymamy się na własnym grzechu, wtedy nasze życie przypomina piekło, które nie daje radości z tego co jest w około nas. Wtedy nasze powołanie do życia jest tylko realizacją pewnych zadań, których wykonanie jest celem samy w sobie. Nie ma potem czasu, aby ucieszyć tym, co już się zrobiło. Nie ma czasu ani radości, że jest się powołanym… 

Któregoś niedzielnego ranka, matka budzi syna, żeby wstał i szykował się do kościoła.
– Oh jak mi się nie chce dzisiaj iść do kościoła, nikt mnie tam nie lubi, kazania są nudne i żaden z moich znajomych juz mnie nie odwiedzia. – Synku! – powiedziała matka – Po pierwsze, nie wszyscy Cię nie lubią, tylko kilku brutali, którym musisz stawić czoła. Po drugie, kazania mają duże znaczenie dla wielu ludzi. Jeśli byś ich posłuchał, byłbyś zaskoczony w jakim stopniu pomagają one ludziom. Po trzecie, masz dużo przyjaciół w kościele. Zawsze zapraszaja Cię do swoich domów. Po czwarte, musisz iść, jesteś przecież proboszczem tej parafii!!!”

Jezus powołuje nas do tego, aby każdy cel, który sobie wyznaczamy, był częścią naszego życia. Z tym związana jest nasza radość, że to, co robimy jest dobre i pożyteczne nie tylko dla nas, ale wszystkich ludzi, których spotkamy na naszej drodze. Mamy bowiem dzielić się swoim szczęściem i serem z innymi po to, aby w ten sposób ich życie promieniowało radością na innych. W ten sposób realizujemy najlepiej jak potrafimy nasze osobiste powołanie.

Klasztor – niegdyś słynny na całą Europę – teraz dogorywał: żadnego powołania, żadnego życia, żadnego zainteresowania ze strony opinii publicznej. Cóż, tych paru staruszków czekało już tylko na szczęśliwą śmierć. Opat w tej sytuacji postanowił jakoś sprawie zaradzić i udał się na Daleki Wschód, aby u znanego pustelnika wywiedzieć się, czy upadek klasztoru jest karą za grzechy i niewierność zakonników. – Tak jest – przytaknął pustelnik – grzech nieświadomości winny jest takiemu stanowi rzeczy. – A co to bliżej znaczy?” – chciał wiedzieć opat. – Jeden z was jest Mesjaszem w przebraniu i wy tego nie jesteście świadomi -odparł świątobliwy mąż i zatopił się znowu w medytacji.

Opat w drodze powrotnej zaczął się poważnie zastanawiać: jakie to szczęście, że Mesjasz powrócił na ziemię i zamieszkał w jego klasztorze, w której osobie jednak ukrył się Mesjasz? Któż to może być: brat kucharz, brat zakrystianin, ojciec Superior? – Ten niestety ma za dużo wad… a może te jego wady są przebraniem dla Mesjasza?! tak biorąc pod lupę każdego z zakonników, doszedł do wniosku, że nie ma nikogo bez wad, a przecież jeden z nich – według zapewnienia pustelnika – musi być Mesjaszem. 

Wróciwszy do klasztoru, zebrali wszystkich podwładnych i opowiedział wszystko, czego się dowiedział. Mnisi kiwali niedowierzająco głowami, ale po naradach podjęli postanowienie: jeżeli rzeczywiście to prawda, że jeden z nas jest Mesjaszem (a nikt nie wie kto), to trzeba się odnosić do siebie z wzajemnym szacunkiem i miłością. – Nigdy przecież nie wiadomo – dopowiedział najmłodszy. Trudno uwierzyć, ale w klasztorze wkrótce zapanowała radosna, świąteczna atmosfera. Klasztor zaczął promieniować i do furty znów zaczęli pukać młodzieńcy z prośbą o przyjęcie (O klasztorze i Mesjaszu).

Pójście za Panem Jezusem powoduje, że stajemy się innymi ludzi. Niby nic się nie zmienia, ale nasze życie staje się zupełnie inne. To właśnie oznaczają słowa Jezusa: “Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi” – “Pozostaniecie sobą, ale wasze życie będzie inne”. Obecność Jezusa w naszym życiu wiele temu życiu dodaje. Aby to mogło się stać, owszem, trzeba wiele zostawić. Ale warto! Jezus chce wypełnić nasze życie nową treścią, chce abyśmy podjęli takie czyny, o których wcześniej nawet nam się nie śniło. Te czyny nie będą nakazem, ale owocem nowych zdolności.Widzeniem „inaczej” i „prościej”.

Ojciec powiedział do swojej córki: “Skończyłaś szkołę z wyróżnieniem, oto samochód, który nabyłem wiele lat temu. Ma kilka lat. Ale zanim ci go dam, zabierz go na parking używanych samochodów w centrum i powiedz im, że chcę go sprzedać i zobacz ile ci oferują”. Córka poszła na parking używanych aut, wróciła do ojca i powiedziała: “Zaoferowali mi 100 zł, bo wygląda na bardzo zużyty”. Ojciec powiedział: ” Zabierz go do lombardu”. Córka poszła do lombardu, wróciła do ojca i powiedziała: “Pan w sklepie zaoferował 1000 zł, ponieważ to był bardzo stary samochód”. Ojciec poprosił córkę, żeby pojechała do klubu samochodowego i pokazała im samochód. Córka wzięła samochód do klubu, wróciła i powiedziała ojcu: “Niektórzy w klubie zaoferowali za niego 100.000 zł, ponieważ to Nissan Skyline R34, kultowy samochód i szuka go wielu”. 

Ojciec powiedział do swojej córki: “Właściwe miejsce ceni Cię we właściwy sposób”. 

Jeśli nie jesteś ceniony/a, nie bądź zły/a, to znaczy, że jesteś w złym miejscu. Ci, którzy znają Twoją wartość, to ci, którzy Cię doceniają. Nigdy nie zostawaj w miejscu, gdzie nikt nie widzi twojej wartości (Autor nieznany).

Jeśli chcemy więcej umieć, jeśli chcemy być bardziej wykształceni, jeśli chcemy być bogatsi w rzeczy, których nie da się kupić za pieniądze – idźmy za Jezusem.

Mk 1, 14-20

Jezus wzywa ludzi do nawrócenia i powołuje pierwszych apostołów

Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»

Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich Jezus: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». A natychmiast, porzuciwszy sieci, poszli za Nim.

Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni, zostawiwszy ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi, poszli za Nim.

Total
0
Shares
(fot. (fot. rhoftonphoto / Foter.com / CC BY)

Na dobranoc i dzień dobry – Mk 1, 14-20

Pójdźcie za Mną, a sprawię, że… Pierwsze wystąpienie i powołanie pierwszych uczniów… Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może spodoba Ci się też...