3 N. Wlk. Postu, Będziecie jak Bóg, Wj 20, 1-17, J 2, 13-25

Total
0
Shares

Wielu z nas oglądało pierwszą część „Dekalogu” Kieślowskiego. Zapewne wielu też oglądało wszystkie odcinki filmu, który prowokuje widza do głębokiej refleksji nad życiem takim, jakim ono jest. I właśnie pierwszy odcinek tej serii opowiada o pewnym inżynierze, który jest zafascynowany światem komputerów, a przede wszystkim ich możliwości obliczania skomplikowanych algorytmów i wszelkich obliczeń matematycznych. Wierzy on głęboko, że nauka i „cuda” techniki są w stanie rozwiązać problemy życia ludzi. Ten naukowiec zatem, komputerowi, nauce i geniuszowi ludzkiego umysłu, przypisuje nieomylność. Wierzy im zatem bezgranicznie, robiąc w sumie z nich swojego „bożka”.

Tą jego wiarą wstrząsnęło wydarzenie, które zmienił całe jego życie. Tak więc, któregoś zimowego dnia przyszedł do niego syn z zapytaniem, czy może pójść na łyżwy, gdyż ich pobliskie jezioro jest zamarznięte. Ojciec zatem siada wraz z synem przy komputerze i wpatrując się w ekran, wpisuje w niego potrzebne dane: temperatura i grubość lodu, ciężar chłopca, wilgotność powietrza, itp. W końcu z wyliczeń wychodzi, że chłopiec może bezpiecznie i bez przeszkód wejść na taflę lodu. W czasie zabawy, ślizgając się po tafli zmarzniętej wody, ten lód nagle się załamuje i chłopiec tonie. Ojciec nie może w to uwierzyć. Nie mieści mu się to w głowie. Pojawia się rozgoryczenie i ból, ale też i bezradność, która była dotychczas ukryta w wierze w potęgę nauki. I ta właśnie bezsilność, otwiera tego ojca na prawdziwego Boga, który dotychczas był zastąpiony „bożkiem”, który pod postacią wiary w nieograniczoność potęgi komputerów, ludzki umysł, naukę i wiarę w ludzki umysł, zrobił spustoszenie w jego życiu. 

Dzisiaj, w pierwszym czytaniu z Księgi Wyjścia (20, 1-17), usłyszeliśmy słowa Pana Boga, który mówi: „Ja jestem Pan, twój Bóg… Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!”. Jest to pierwsze przykazanie Boga, który kieruje te słowa do każdego człowieka, do każdego z nas. Naukowiec z pierwszej części „Dekalogu” Kieślowskiego zupełnie zapomniał o tej prawdzie i to go zgubiło. Uwierzył „bożkowi”, któremu na imię nauka, rozum i postęp. Uległ w ten sposób pokusie szatana, który przecież powiedział: „Będziecie jak Bóg!”. I faktycznie – wg tego naukowca – to człowiek miał decydować, co jest dobre, a co złe. 

Papież Benedykt XVI podczas mszy plenerowej w Paryżu ostrzegł w homilii przed kultem współczesnych bożków, takich jak pieniądze, żądza posiadania i wiedzy, które odwracają człowieka od wiary. W homilii wygłoszonej na paryskiej esplanadzie Inwalidów w obecności około 200 tysięcy ludzi papież nawiązał do zdania z listu świętego Pawła do Koryntian, wzywającego do “strzeżenia się bałwochwalstwa”.

Ten apel pozostaje ważny i dzisiaj. Czyż świat współczesny nie stworzył swych własnych bożków. Czyż nie naśladował, może nieświadomie, starożytnych pogan, odwracając człowieka od jego prawdziwego celu, od szczęścia życia wiecznego z Bogiem? To pytanie, które każdy uczciwy wobec siebie człowiek musi postawić. Co jest ważne w moim życiu? Co stawiam na pierwszym miejscu? – powiedział papież. I zapytał: Czyż pieniądze, żądza posiadania, władzy i nawet pragnienie wiedzy nie odwróciły człowieka od jego ostatecznego celu?.

Benedykt XVI zwrócił uwagę, że przybierający różne postaci “kult bożków” jest tendencją właściwą naszym czasom. Ta pokusa oddawania czci przeszłości, która już przeminęła, oraz wielbienia przyszłości, która jeszcze nie nadeszła, bierze się z wiary, że swymi własnymi siłami człowiek jest zdolny stworzyć wieczne szczęście na ziemi – podkreślił w homilii papież[1].

Dla ludzi czasów Mojżesza (XIII wiek przed Chrystusem) przykazanie miłości jednego Boga było bardzo trudne do zrozumienia. Powszechnym zjawiskiem był politeizm, czyli wiara w wielu „bogów”, a raczej „bożków”. Każde plemię, zgromadzenie czy grupa ludzi miała całą grupę „bożków”, które były odpowiedzialne za różne dziedziny życia ludzkiego. Posąg „bożka” był traktowany jak sam „bóg”, a nie jego wyobrażenie niewidzialnego bóstwa. Dlatego, gdy Mojżesz udał się na Górę Synaj, aby otrzymać z rąk prawdziwego Boga tablicę z „Dziesięcioma przykazaniami”, to w tym samym czasie, ludzie mu poddani, gromadzą złoto, aby z niego zrobić cielca, czyli „bożka”, aby to jemu oddać swój pokłon. Był to jednak „bóg” fałszywy, bo wymyślony przez samych ludzi. Dlatego nie mógł On nic zrobić, a zwłaszcza pomóc im w ich utrapieniu. 

„Złote cielce” potrafią i dzisiaj dobrze „zakręcić” człowiekiem tak, aby nie potrafił zobaczyć prawdziwego Boga. Tak właśnie został „zakręcony” ten wspomniany na początku naukowiec. Film ma tę wartość, że doskonale pokazuje mechanizm powstawania „bożków” tego świata. Ale nie tylko wiara w naukę i rozum ludzki potrafią oddalić człowieka od Boga. „Bożkiem” mogą stać się pieniądze, władza, przemoc, pycha, lenistwo, ale też brak działania. To one potrafią zrobić ogromne spustoszenie we wnętrzu człowieka. Mogą stać się małymi „bożkami”, które z biegiem czasu stają się w końcu jedyną alternatywą dla człowieka, dla jego życia tu na tej ziemi. 

Jest w nas pragnienie poznania prawdziwego Boga. Pytamy wciąż: gdzie On jest? Jaki On jest? W którym miejscu jest jego „dom”? Tych pytań oczywiście jest tysiące, stąd to pytanie o miejsce zamieszkania Boga, stało się pretekstem do powstawania różnego rodzaju anegdot. Jedna z nich mówi o tym, jak to jeden z tyranów, który traktował ludzi jak niewolników, jednak nie niszczył ich wiary, ale któregoś dnia zwołał swoją Radę i zapytał, gdzie można ukryć Boga tak, żeby ludzie nie mogli już Go znaleźć? Jeden z członków Rady zaproponował, by ukryć Go między gwiazdami, gdzie nikt Go nie dosięgnie. – Nie – rzekł dyktator – któregoś dnia zdobędą kosmos i Go tam w końcu znajdą… Inny członek Rady zaproponował, aby ukryć Pana Boga na dnie morza. – Nie – znów odrzekł władca – któregoś dnia nauka i technika pozwoli im dostać się na samo dno oceanu i znajdą Go tam… I wtedy jeden starszy mędrzec przedstawił swoją propozycję: – Schowajmy Go między ludźmi – radził – bo to będzie ostatnie miejsce, gdzie mogliby Go kiedykolwiek szukać. 

Zbliżamy się bardzo szybkimi krokami do kolejnych Świąt Wielkanocnych. Warto zadać dziś sobie pytanie: Jak mija mój czas w poznawaniu i szukaniu Pana Boga? Czy odnajduje Go w codziennych sytuacjach mojego życia? Czy odnajduje Go w drugim człowieku? Jaki jest ten Bóg? A może jest to tylko bożek, który zamyka mnie na działanie Pana Boga żywego, który w każdym sercu ludzkim jest i działa tak, jak pozwala mu na to człowiek. U jednej osoby bardziej, a u drugie mniej jest obecny, ale daje On wciąż znać o swojej realnej obecności.

Warto myślę, zwłaszcza w tym czasie 40 dniowego przygotowania do przeżycie Zmartwychwstania Chrystusa, zastanowić się kim On dla mnie jest? Czy jest On bożkiem, czyli bogiem martwym, czy Bogiem żywym – dającym mi codziennie energię do życia. Inaczej ujmując, zapytajcie się samych siebie: Czy jest On Bogiem żyjącym w moim sercu i wciąż kształtującym mnie jako człowieka, który przecież został stworzony na Jego obraz i podobieństwo?

Aby odpowiedzieć sobie na te pytania potrzebna nam jest chwila czasu na refleksję. Jest takie opowiadanie pt.: „Zatrzymasz się wreszcie?”

Działo się to dawno a może nie dawno, nie jest ot istotne. Pewien Bogaty Człowiek, postanowił odebrać sobie życie, ponieważ stwierdził, że już dłużej nie może tak szybko żyć. Wiecznie tylko praca, praca, praca w domu stał się Gościem. Ale z drugiej strony nie potrafił się z tej matni wyzwolić. Ten stan spowodował, że nie widział innej możliwości jak tylko wysiąść z tego pociągu, jakim jest życie.

Jak postanowił tak też szukał okazji do zrealizowania swego pomysłu. Tak się jednak złożyło, że spotkał swego Znajomego z wojska. Bardzo się ucieszył na to spotkanie. W czasie rozmowy nasz Bohater zwierzył się ze swego postanowienia. Wtedy to Znajomy z wojska zaprosił Go do siebie. Z początkowymi oporami, ale jednak nasz Bogaty Człowiek zdecydował się z Znajomym udać do jego domu.

Było dla Niego wielkim zaskoczeniem, że ów Znajomy to Zakonnik a Domem jego jest Klasztor. Wtedy przypomniał sobie, że już dawno nie był w Kościele, już dawno się nie modli bo zawsze mówił nie mam czasu. Zakonnik zaprowadził Bogatego Człowieka do celi powiedział mu, że może być tu tak długo jak zechce i aby swe postanowienie jeszcze raz przemyślał.

Bogaty Człowiek spytał się czy może wykonać jeszcze parę telefonów do swoich firm na co Zakonnik mu odparł: Przecież chcesz się zabić to po co się jeszcze martwisz o firmę zostaw to. I odszedł.

Bogaty Człowiek usiadł na łóżku w swojej celi i zaczął wzrokiem wodzić po skromnym wystroju. I rozmyślał. Rozmyślał o życiu, o czasie, o Rodzinie, o Przyjaciołach, o Śmierci, o Bogu, o Radości, o Szczęściu, o Miłości, o…

Minęły cztery tygodnie Ubogi Człowiek, ale Radosny przychodzi do Zakonnika i mówi Mu: dziękuję Ci, żeś mnie tu przyprowadził to był piękny czas. Czas zatrzymania, czas, w którym odkryłem, że jestem Człowiekiem ale, że nie zawsze potrafiłem zachować się jak Człowiek. Był to czas, który pozwolił mi zrozumieć, że nie wszystko zależy ode mnie i nie ja o wszystkim decyduję. Czas, w który zrozumiałem, że jedno, o co w życiu chodzi to MIŁOŚĆ. A ja o tym zapomniałem i to zapomnienie kosztowałoby mnie Wieczne Zapomnienie.

A czy Ty nie myślisz się zatrzymać i na nowo zobaczyć, że najważniejsza jest MIŁOŚĆ.

W naszym zabieganiu i zajmowaniu się codziennymi obowiązkami, ale też i bezrefleksyjnym przyjmowaniem tego, co przyniesie „ślepy” los, nie mamy czasu nie tylko dla innych, czy siebie, ale przede wszystkim dla Boga. A tam, gdzie nie ma dla Niego czasu, nie ma czasu już na nic. Przyjmujemy bowiem to, co jest, nie kształtując rzeczywistości, która jest w około nas. Życie przeżyte bez refleksji nad sobą samym, nad tym co robię, jak, z kim i wokół kogo żyje, jest życiem zmarnowanym, bo bardzo skoncentrowanym tylko na sobie, życiem egoistycznym…

Jezus chciałby, abyśmy zatrzymali się nad tym, co dzieje się w naszym życiu w tym „tu i teraz”. Potrzeba nam zatem ciągłej refleksji nad wydarzeniami, sytuacjami, rozmowami, przeżyciami, które są też naszym udziałem. Bez tej refleksji ciężko nam przyjąć i pokochać to, w czym się obecnie znajdujemy. Sama świadomość tego, że coś można, a czegoś nie można zmienić, nadaje naszemu życiu pewnego dystansu, który jeśli zostanie przyjęty na spokojnie i z pełną akceptacją, wtedy przyniesie przemianę naszego życia i odkrycia ogromnych pokładów miłości, które drzemią w każdym człowieku…

Nie martw się, że powoli posuwasz się naprzód, obawiaj się jedynie, abyś się nie zatrzymał (autor nieznany)

Wj 20, 1-17

Ogłoszenie przykazań Bożych

W owych dniach mówił Bóg wszystkie te słowa:

«Ja jestem Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli.

Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!

Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią!

Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, bo Ja, Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który za nieprawość ojców karze synów do trzeciego i czwartego pokolenia, tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.

Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, w błahych rzeczach, bo nie pozwoli Pan, by pozostał bezkarny ten, kto wzywa Jego Imienia w błahych rzeczach.

Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz się trudził i wykonywał wszystkie swoje zajęcia. Dzień zaś siódmy jest szabatem Pana, Boga twego. Nie będziesz przeto w dniu tym wykonywał żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani przybysz, który przebywa w twoich bramach. W sześć dni bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, siódmego zaś dnia odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty.

Czcij twego ojca i twoją matkę, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, ci daje.

Nie będziesz zabijał.

Nie będziesz cudzołożył.

Nie będziesz kradł.

Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek.

Nie będziesz pożądał domu twojego bliźniego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do twego bliźniego».

J 2, 13-25
Zapowiedź męki i zmartwychwstania

Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus przybył do Jerozolimy. W świątyni zastał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas, sporządziwszy sobie bicz ze sznurów, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Zabierzcie to stąd i z domu mego Ojca nie róbcie targowiska!» Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: «Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie».

W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: «Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?» Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo».

Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?»

On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.

Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w Jego imię, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zawierzał im samego siebie, bo wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co jest w człowieku.


[1] https://wiadomosci.wp.pl/benedykt-xvi-ostrzega-przed-kultem-wspolczesnych-bozkow-6036778695529089a

Total
0
Shares
(fot. CIFOR / Foter / CC BY-NC-ND)

Na dobranoc i dzień dobry – Mt 21, 33-43.45-46

Przewrotność nie popłaca… Przypowieść o przewrotnych rolnikach Jezus powiedział do Arcykapłanów i starszych ludu: Posłuchajcie innej przypowieści! Był…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może spodoba Ci się też...